W poniedziałek w programie TVP1 Dera uspokoił, że nikt nie będzie odbierał koncernom medialnym własności, tak jak nikt nie odbiera własności bankom. Zaznaczył, że "prawo działa do przodu" i można za jego pomocą kształtować pewne zachowania społeczne, na przykład przez ustawienie progu własności w odniesieniu do koncernów medialnych.
Jak przypomniał, Polska wyzbyła się kiedyś banków i dziś mamy sytuację "katastrofalną". - 80 proc. a niektórzy mówią, że nawet 90 proc. systemu bankowego jest w obcych rękach - uważa minister. Dziś - dodał - ta sytuacja jest zmieniana przez to, że polski kapitał wykupuje inne banki.
- Robi się to na podstawie uzgodnienia, umowy i za pieniądze. Nic złego się nie dzieje. Rząd tę strukturę zmienia, powoduje, że jest więcej polskiego kapitału w bankach. Myślę, że ten sam kierunek powinien być w mediach, czyli stworzenie prawnych możliwości, by nowe podmioty były tworzone z udziałem kapitału polskiego, bo jest to możliwe do zrobienia prawnie - powiedział Dera.
Wiceminister kultury Jarosław Sellin zadeklarował w sobotę, że resort kultury do wakacji powinien przedstawić projekt ustawy, który będzie regulował polski rynek medialny i będzie określał m.in. poziom udziałów, jaki zagraniczne koncerny będą mogły mieć w polskich mediach. W niektórych krajach UE - dodał - postawiona jest nawet granica 15 proc. udziału w rynku, tymczasem w Polsce "zsumowane trzy niemieckie koncerny w prasie regionalnej czy lokalnej mają 90 procent, a pojedynczo je rozbijając, po 30-40 procent".
Według Dery "jeżeli nie będzie wolnych mediów, nie będzie demokracji". - Pytam się, gdzie są dzisiaj ci, którzy tak zaciekle bronili wolnych mediów w Sejmie? Cisza i milczenie. I to jest znamienne - dodał minister.
Jego zdaniem ostatni tydzień obnażył, jak wygląda w Polsce rynek medialny. - Przychodzą instrukcje do mediów, które mają kapitał niepolski - tak to nazwijmy szeroko - gdzie są instruowane, w jaki sposób mają reagować na to, co się dzieje w Polsce. To w moim odczuciu rzecz niedopuszczalna - oświadczył Dera.
W ubiegłym tygodniu do mediów wypłynął list szefostwa międzynarodowego koncernu medialnego Ringier Axel Springer Media AG - wydawcy m.in. "Faktu", tygodnika "Newsweek Polska" oraz portalu Onet - do pracowników.
Szef Ringier Axel Springer Media AG Mark Dekan napisał do pracowników koncernu m.in: - Ideologie i prymitywne ideologie przegrały z wartościami i rozsądkiem. Wyłącznym zwycięzcą nie jest jednak Donald Tusk, tak jak Kaczyński nie jest jedynym przegranym. Razem z Tuskiem wygrali Polacy - wszyscy ci, którzy są dumni z przynależności do Unii Europejskiej. Co do przegranych w tym starciu, to obok Jarosława Kaczyńskiego znalazła się dobra reputacja Polski jako rzetelnego partnera".
W sprawie w poniedziałek zabrał też głos wicepremier Piotr Gliński. - Nie oszukujmy się, w Polsce poprzez te dwadzieścia kilka lat nieroztropnej polityki dopuszczono do tego, że pewne rynki mediów są opanowane zbyt silnie albo przez tę samą grupę kapitałową, albo np. przez kapitał, który także ma narodowość. Jak ostatnio ktoś słusznie zauważył, nie chodzi tylko o narodowość, ale chodzi o poglądy. Kapitał posiada poglądy - mówił na antenie RMF FM.
Gliński dodał, że prace związane z dekoncentracją rynku medialnego w Polsce prowadzone są przez zespół, w którym znaleźli się przedstawiciele resortu kultury, UOKiK i KRRiT.
- Chodzi o to, żeby tak jak w większości krajów cywilizowanych, przynajmniej w Europie, jedna grupa kapitałowa nie dominowała na rynku medialnym, albo też nie dominowała krzyżowo na kilku rynkach medialnych - mówił wicepremier pytany o kierunek zmian.