Posłowie PiS Maria Zuba, Krzysztof Lipiec i Marek Kwitek pytali w czwartek w Sejmie wiceministra rodziny o działania rządu poprawiające sytuację osób bezrobotnych na lokalnych rynkach pracy.
- Chcemy na jesieni, po otrzymaniu ankiet z urzędów pracy, przygotować się do podjęcia decyzji dotyczącej albo przygotowania nowej ustawy o rynku pracy, albo znowelizowania obecnie funkcjonującej. Zdecydowana większość pracowników urzędów pracy, ale również osób poszukujących pracy i przedsiębiorców jest za tym, abyśmy napisali nową ustawę - prostszą, czytelniejszą - powiedział Szwed.
Jak mówił, funkcjonująca obecnie ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy była zmieniana kilkadziesiąt razy.
Wiceszef resortu rodziny, pracy i polityki społecznej przypomniał, że na koniec kwietnia stopa bezrobocia wyniosła 9,6 proc. - To jest najniższa stopa bezrobocia w tym miesiącu od 25 lat - zaznaczył.
Zwrócił uwagę na silne zróżnicowanie bezrobocia w naszym kraju. - Są województwa, gdzie jest ono poniżej 6 proc., ale też takie, w których wynosi ono powyżej 20 proc. Stąd ważne, by szukać takich instrumentów, aby te różnice niwelować - wskazał.
Wiceminister rodziny poinformował, że w pierwszym kwartale br. pracodawcy zgłosili ponad 357 tys. ofert pracy. - To jest zdecydowanie więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku - zaznaczył.
Oprócz ofert pracy, jak mówił, ważnym instrumentem są środki na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. Podał, że w tegorocznym budżecie jest ponad 6 mld 200 mln zł na ten cel. Dodał, że w ubiegłym roku dzięki takiemu wsparciu pracę znalazło pół miliona osób, a w pierwszym kwartale br. - ponad 100 tys.
Szwed zauważył, że obecnie prawie 50 proc. bezrobotnych to tzw. długotrwali bezrobotni, czyli pozostający bez pracy powyżej 12 miesięcy. - Stąd pomysł, by znaleźć sposób na aktywizację tych "najtrudniejszych" osób. Przyjęto rozwiązanie, że prywatne agencje zatrudnienia będą się tym zajmować. Na dzisiaj ten instrument nie działa dobrze - ocenił wiceminister rodziny.