Dobra sytuacja na rynku pracy może spowodować, że studentom łatwiej będzie znaleźć pracę. Pracodawcy częściej będą oferować płatne staże - ocenili eksperci ds. rynku pracy. Zwrócili też uwagę na rosnącą liczbę młodych nieuczących się i niepracujących.
Według GUS, stopa bezrobocia we wrześniu wyniosła 6,8 proc. - o 0,2 pkt. proc. niż w sierpniu.
Ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych i redaktor portalu Rynekpracy.org. Łukasz Komuda podkreślił, że pracodawcy narzekają na brak młodych pracowników. - To najbardziej poszukiwany pracownik, z zastrzeżeniem, że część z nich dość mocno negocjuje stawki. W rezultacie młode osoby postrzegane są często jako roszczeniowe. Niektórzy przedsiębiorcy mówią, że młodym pracownikom w głowach się poprzewracało. Ale według pracodawców wszyscy są roszczeniowi z wyjątkiem nich samych. A moim zdaniem pracodawcy od 25 są najbardziej roszczeniową grupą i najbardziej skuteczną w zabieganiu o swoje interesy - mówił.
Ekspert prognozował, że studentom w obecnym roku akademickim łatwiej będzie znaleźć pracę niż np. dwa lata temu. - Powinno być też łatwiej im znaleźć płatny staż. W dalszym ciągu jednak mamy rynek pracy, który nie jest fantastyczny - podkreślił, dodając, że wciąż często spotyka się w Polsce staże bezpłatne.
Również Kamil Fejfer z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych uważa, że w obecnej sytuacji na rynku pracy studentom łatwiej będzie znaleźć zatrudnienie. Podkreślił jednak, że tylko nieliczni mogą przebierać w ofertach pracy. Dodał, że "rynek pracownika" jest dostępny dla wąskiej grupy osób, np. specjalistów w branży IT.
Zwrócił uwagę, że dobra sytuacja na rynku pracy może wymusić na pracodawcach płacenie za staże. - Mam jednak przeświadczenie, że bardzo często staże i praktyki są traktowane jako obniżenie kosztów działalności, a nie inwestycja w kapitał ludzki - podkreślił. - Często jest tak, że staże pracy są rodzajem świadczenia bezpłatnej pracy na niskim stanowisku, jak np. parzenie kawy - dodał.
Jak wynika z danych Work Service, studenci mogą znaleźć pracę np. jako barmani, hostessy albo pracownicy call center. - Zarobki wahają się od 13 do 20 zł za godzinę brutto. Co jednak niepokojące to fakt, że aż co szósty młody człowiek w wieku 20-24 lata ani się nie uczy, ani nie pracuje. Ich aktywizacja to dziś duże wyzwanie dla rynku pracy - podkreślono w raporcie.
Łukasz Komuda podkreślił, że takie osoby z każdym rokiem będzie coraz trudniej zaktywizować. - Nie zadebiutowali jeszcze na rynku pracy, a już się do niego zrazili. To jest potężny problem. W tej grupie są osoby, które mogą być na garnuszku rodziny czy państwa przez najbliższych 50 lat. Powinniśmy zastanawiać się w polityce naszego kraju, jak zmniejszyć ten problem - powiedział Komuda.
Dyrektor Zespołu Analiz w Work Service Andrzej Kubisiak zaznaczył, że problemy demograficzne już teraz mocno dają się we znaki pracodawcom, z których połowa miała w ostatnim czasie kłopoty z pozyskaniem kandydatów. - Z prognoz GUS wynika, że w ciągu najbliższych 10 lat populacja osób w wieku 19-25 lat zmniejszy się o 0,5 mln. To ogromny cios dla rynku pracy, bo właśnie ludzie młodzi są naturalną grupą, która powinna go zasilać. Bierność edukacyjna i zawodowa nie jest niczym nowym w Europie Zachodniej. W całej Unii Europejskiej 5 mln młodych nie uczy się i nie pracuje. W Polsce do tej pory nie mieliśmy z tym kłopotów na taką skalę, teraz i my musimy się z nimi zmierzyć - skomentował.