Doradca ekonomiczny prezydenta Witold Orłowski uważa, że ryzyko podwyższenia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej nie jest duże, a RPP do końca roku będzie się raczej zastanawiała czy dalej obniżać stopy, czy pozostawić je bez zmian.
"Ryzyko (podwyższenia stóp) nie jest duże, bo nie ma powodu. Raczej decyzje RPP do końca roku będą dotyczyły tego, czy obniżać stopy o 25 punktów bazowych, czy pozostawiać na stałym poziomie" - powiedział PAP w piątek w wywiadzie Orłowski.
Obecnie podstawowa stopa procentowa w Polsce wynosi 5,25 proc., a pytani przez PAP ekonomiści wykluczają redukcję stóp na posiedzeniu RPP w przyszłym tygodniu i wątpią w taką możliwość do końca tego roku.
Jednak rynki finansowe zaczęły spekulować, że RPP może zdecydować się na podwyższenie stóp procentowych w sytuacji gwałtownej wyprzedaży polskich papierów skarbowych i osłabiania się polskiej waluty.
"W tej chwili zdziwiłbym się bardzo, gdyby RPP rozważała podniesienie stóp procentowych (...) Na razie nie ma poważnych zagrożeń inflacyjnych, ale trzeba się liczyć z tym, że za pół roku sytuacja może być inna" - dodał doradca prezydenta.
Orłowski uważa, że osłabienie złotego wobec euro to wynik wzmocnienia się europejskiej waluty wobec dolara, ale dostrzega także obawy rynków związane z rosnącym deficytem budżetowym i szansami powodzenia planu redukcji wydatków.
"Nie przesadzałbym z osłabieniem złotego. Sytuacja jest trochę nadmuchana i w znacznej mierze to, co się stało ze złotym, to wynik wzmocnienia się euro do dolara" - powiedział Orłowski.
"Oczekiwane było wzmocnienie złotego, a jeśli ono nie występuje to znaczy, że polityka gospodarcza nie jest najlepiej przyjmowana przez rynki. Przede wszystkim w grę wchodzi niepewność związana z polityką fiskalną" - dodał doradca ekonomiczny prezydenta.
WZROST RENTOWNOŚCI A KOSZTY OBSŁUGI DŁUGU
Zdaniem doradcy prezydenta dalszy wzrost rentowności długoterminowych obligacji może w przyszłości wpłynąć negatywnie na koszt obsługi długu i w efekcie na wielkość deficytu budżetowego.
"Gdyby proces wzrostu długookresowych stóp był kontynuowany, to jest pytanie, czy uda się utrzymać deficyt zaproponowany przez rząd. Nie mówimy na pewno o przyszłym roku, bo tak jest, że dzisiejsze oprocentowanie działa z opóźnieniem na koszty obsługi długu, a tym bardziej na sam poziom długu do PKB" - powiedział Orłowski.
"Tak długo jak MF skompensuje wyższe od oczekiwanych koszty obsługi długu oszczędnościami gdzie indziej, to nie ma żadnego wpływu na poziom dług do PKB" - dodał. Zgodnie z projektem ustawy budżetowej koszty obsługi długu w 2004 roku mają wynieść około 27 mld zł, a deficyt budżetowy w 2004 roku ma sięgnąc 45,5 mld zł.
Według wariantu budżetowego rządowej średniookresowej strategii finansowej deficyt budżetowy zmaleje w 2005 roku do 38,8 mld zł, w 2006 roku do 33 mld zł, a w 2007 do 28 mld zł.
Orłowski ocenia, że ryzyko zwiększenia deficytów z powodu rosnących kosztów obłsugi długu jest niewielkie.
"Tak długo jak jesteśmy uznawani za kraj stabilny długookresowo nie ma ryzyka, że koszty długu na tyle wzrosną, że wymuszą większe deficyty" - powiedział doradca ekonomiczny prezydenta.