Rząd po dwóch latach zrozumiał, że program Mieszkanie+ nie spełni pokładanych w nim nadziei. Jest po prostu za drogi dla Polaków. Rząd Mateusza Morawieckiego chce dopłacać do pomysłu sygnowanego przez poprzedniczkę.
O tym, że wynajem mieszkań w programie "Mieszkanie+" będzie droższy niż hucznie zapowiadane przez Beatę Szydło 10-20 zł za metr, mówiło się od początku, ale pewność przyszła, gdy pierwsi lokatorzy otrzymali przydziały mieszkań. Przyszli lokatorzy 55-metrowych lokali budowanych w wielkopolskim Jarocinie za 55-metrowe mieszkanie będą musieli płacić około 1400 zł miesięcznie. To o 25 proc. więcej niż zapowiadała była premier. W większych miastach kwota będzie zdecydowanie wyższa – w Jarocinie osiedle dla 336 rodzin budowane jest na tanich gruntach samorządowych.
Pierwotne założenia Mieszkania+ były nierealne - mówił także przed kilkoma tygodniami prezes odpowiedzialnej za program BGK Nieruchomości Mirosław Barszcz. By uratować rządowy program, który miał być obok 500+ flagowym osiągnięciem ekipy PiS, postanowiono sypnąć groszem z państwowej kasy. Kierowany przez Jerzego Kwiecińskiego resort rozwoju stworzył projekt ustawy o dodatkowym wsparciu dla uczestników programu Mieszkanie+. Jak przyznano, czynsze sięgają 25-40 zł za mkw. Całość ma nas kosztować około 16 mld zł w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Za taką kwotę moglibyśmy zbudować 570 km autostrad, 10 Stadionów Narodowych lub kupić 2 baterie rakiet Patriot.
Zamiast tego przyszli mieszkańcy budowanych na zlecenie państwa budynków będą przez kilka lat otrzymywać wsparcie. Dopłaty, zgodnie z założeniami ustawy, wyniosą średnio 6 zł za każdy metr kwadratowy, choć w Warszawie sięgną niemal 9 zł.
Teoretycznie pieniądze mają być skierowane do niemal 6 mln gospodarstw domowych, które nie posiadają zdolności kredytowej, by kupić własne mieszkanie. To jednak tylko dobrze wyglądająca liczba. W uzasadnieniu ustawy doprecyzowano, że każdego roku programem dopłat do czynszu będzie obejmowane kolejne 50 tys. rodzin.
25 tys. dopłaty
Policzyliśmy, ile "zarobi" czteroosobowa rodzina, która otrzymała lokal we wspomnianym Jarocinie. Okazuje się, że w ciągu pierwszych trzech lat będzie to maksymalnie 335 złotych miesięcznie. Tym samym kwota czynszu za jeden metr kwadratowy nadal będzie przekraczać 20 zł, a rodzina w ciągu 9 lat zyska maksymalnie 24 120 zł. Łączna wartość opłacanego przez 30 lat czynszu sięgnie ponad pół miliona złotych.
Kwota nie rzuca na kolana, choć z pewnością 300 zł to pieniądze, których brak robi różnicę. Aby jednak je otrzymać, trzeba spełnić warunki nawet bardziej restrykcyjne niż te obowiązujące przy ubieganiu się o "przydział" na lokal w programie Mieszkanie+. Po pierwsze i najważniejsze, by ubiegać się o kilkadziesiąt bądź kilkaset złotych miesięcznie, nie można będzie posiadać własnego mieszkania. Chodzi zarówno o pełną własność, jak i spółdzielcze prawo własności. Jedynym wyjątkiem jest spadek, który otrzymamy już po przyznaniu prawa do dopłat.
Ile musisz zarabiać, by dostać dopłatę
Istotnym kryterium, które nie zawsze obowiązuje w Mieszkaniu+, będą dochody. Singiel nie będzie mógł zarabiać więcej niż 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia (dla wniosków złożonych od stycznia do lipca będzie to wartość obliczana na podstawie komunikatu z lutego roku poprzedniego, dla tych od sierpnia do grudnia na podstawie danych opublikowanych przez GUS w tym samym roku kalendarzowym). Procentowa wartość będzie rosła o 30 pkt. proc. za każdego członka rodziny. To znaczy, że czteroosobowa rodzina łącznie nie będzie mogła zarabiać więcej niż 150 proc. – obecnie to 6407,27 zł. Dla wyliczenia nieistotny będzie okres zarabiania. Nawet jeśli członek rodziny będzie zarabiał na podstawie tylko jednej umowy przez 2 tygodnie w roku – kwotę należy doliczyć do rozliczenia.
Zobacz też tabelkę progów dochodowych przygotowaną przez resort:
Dopłaty do rodzin będą trafiać maksymalnie przez 9 lat, choć nie musi dziać się to nieprzerwanie. Liczyć będzie się okres faktycznej pomocy. Zmianie nie ulegnie jednak zasada stopniowego zmniejszania dopłat do 36 miesięcy.
Istotnym założeniem jest skierowanie dopłat tylko do osób wynajmujących mieszkania w nowych lub dopiero co wyremontowanych budynkach. Ma być to zachęta dla deweloperów do budowy mieszkań pod wynajem oraz uczestnictwa w programach rewitalizacji miast. W ustawie nie znajdziemy o tym ani słowa, ale zapis wygląda jak zachęta gmin do przyspieszenia prac nad planami zagospodarowania przestrzennego, które stanowią podstawę do uzyskania środków na rewitalizację.
Co ciekawe, o dopłaty ubiegać mogą się nie tylko Polacy. Autorzy ustawy dopuszczają możliwość, że pracujący i mieszkający legalnie w naszym kraju cudzoziemcy także będą uwzględniani w programie. Nie dotyczy to jednak osób, które pracują w oparciu o dziewięciomiesięczne pozwolenia. Po otrzymaniu dopłaty do czynszu, nie będzie można podnajmować mieszkania.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl