Rząd podtrzymuje chęć wprowadzenia e-paragonów już od 2018 roku. Zamiast zalegających w kieszeniach i portfelach świstków, potwierdzenie zakupu dostaniemy e-mailem.Zmiany korzystne dla klientów mogą stać się przekleństwem dla firm. Rząd zamierza na zmianach zyskać 2,5 mld zł rocznie, ale nie chce dopłacać do wymiany kas i zamierza zlikwidować obowiązującą ulgę podatkową na ich zakup.
Dziś każdy, kto rozpoczyna działalność gospodarczą, może starać się o 700 zł na zakupu kasy fiskalnej. Jeśli startujemy ze sklepem i kas mamy więcej, możemy otrzymać pieniądze na każde z urządzeń. Są one zwracane w formie ulgi podatkowej.
Ponieważ od 2017 roku w zasadzie każdy podmiot mający do czynienia z klientem detalicznym będzie zobowiązany do posiadania kasy, więc dla wielu młodych przedsiębiorców tego typu ulga podatkowa jest bardzo pomocna na starcie. Rząd jej już jednak nie chce.
- Nie jesteśmy zwolennikami tego zwrotu w tej formie. Obecnie jest to sposób na regulowanie ceny. Najtańsze kasy kosztują więc nieco ponad 700 zł, bo do tej kwoty można uzyskać zwrot - mówi money.pl Sebastian Christow z Ministerstwa Rozwoju.
Co w zamian? Sebastian Christow twierdzi, że zlikwidowany zostanie zapis mówiący o obowiązku "nabycia kasy". To przez niego urządzeń nie można obecnie wypożyczać albo brać w leasing. Trzeba je po prostu kupić.
- Rozsądnym rozwiązaniem jest rozłożenie tego kosztu w czasie. Nie trzeba go ponosić na dzień dobry. Mogę kasę wynająć, a jak mi nie idzie, to ją oddaję. W ten sposób wynajmować chcą je telekomy czy banki. Stanie się jak na rynku terminali płatniczych. Zamiast kupować, będzie się wynajmować - mówi Christow. Dodaje też, że zostanie wydłużony okres homologowania kas do ok. 10 lat. Dziś trzeba to robić co 3-4 lata.
Dla wielu przedsiębiorców może to być zaskakujący ruch. Rząd od 2018 roku chce wprowadzić bowiem e-paragony. A żeby te system mógł funkcjonować, potrzebna będzie wymiana niemal wszystkich kas fiskalnych. Koszt operacji już oszacowano na ponad miliard złotych. Przedsiębiorcy, w tym głównie drobni sklepikarze i mniejsze sieci handlowe, liczyli, że rząd choć częściowo sfinansuje tę operację.
E-paragony już w 2017. Jest kalendarium wdrożenia
Jak wynika z wyliczeń KPMG wymiana kas fiskalnych i wprowadzenie e-paragonów może dać rocznie do budżetu państwa nawet 2,5 mld zł dodatkowego przychodu. Christow zaznacza, że ewentualnie niewielkie dopłaty będą mogły pozostać przy zakupie kasy wyposażonej dodatkowo w czytnik kart.
Na razie trwają negocjacje co do ostatecznego kształtu e-paragonów. Jeszcze w grudniu powstać ma odpowiednie rozporządzenie, które przesłane zostanie do notyfikacji w Komisji Europejskiej. Od początku 2017 roku producenci kas będą mogli już budować ich prototypy.
W kwietniu ruszyć ma testowo repozytorium, czyli centralna baza wszystkich zakupów rejestrowanych przez kasy fiskalne. Najprawdopodobniej powstanie w oparciu o bazę, która dziś zbiera jednolite pliki kontrolne. To tam zapisane będą dane o tym co dokładnie i kiedy sprzedają sklepy.
Jednocześnie Główny Urząd Miar zacznie homologację nowych kas fiskalnych. Ich masowa produkcja i sprzedaż ma ruszyć w drugiej połowie roku. Pierwsze e-paragony zaczną być wydawane od początku 2018 roku.
Nie będzie obligatoryjnego nakazu ich wydawania. To klient będzie decydował czy chce papierowy dokument czy cyfrowo zapisaną informację o zakupie, którą otrzyma na maila, do bankowości elektronicznej czy innej wybranej przez niego aplikacji.
- Po co jest paragon? On służy do wykorzystania klienta jako kontrolera sprzedawcy. Dopóki jest jeszcze gotówka w obrocie, trudno jest wycofać się całkowicie z tradycyjnych paragonów. Pewnie po pięciu latach funkcjonowania systemu przemyślimy tę kwestię. Na razie one zostają - tłumaczy Christow.
E-paragon dużo łatwiej będzie można otrzymać przy płatności kartą. Terminal rozpozna właściciela plastiku i będzie mógł wysłać mu dokument. Co z gotówką? Aby nie trzeba było imienia, nazwiska, numeru PESEL i tym podobnych danych wpisywać przy każdej płatności, ministerstwo chce dać możliwość skanowania swoich danych QR kodem przy kasie.
Kasy fiskalne nie potrzebne? Może wystarczyć sam terminal
Ministerstwo zastanawia się też nad pomysłem zdjęcia obowiązku wystawiania w ogóle paragonu, jeśli płatność będzie dokonywana kartą. Jak tłumaczy Christow, i tak jest ona rejestrowana przez terminal płatniczy. Dodaje jednak, że takie rozwiązanie może działać na szkodę przedsiębiorcy. Na paragonie jest bowiem znacznie więcej informacji. A te mogą się przydać, jeśli fiskus rozpocznie w firmie kontrolę.
Ułatwieniem ma być też kasa systemowa. Jeśli na przykład sieć handlowa ma kilkadziesiąt czy kilkaset sklepów, to nie będzie musiała w każdym z nich, przy każdym stanowisku kupować osobnej kasy fiskalnej. Wystarczy jedna, ale taka która będzie koordynować prace "drukarek" wydających paragony.
Resort zastanawia się też jak zapobiegać ewentualnym awariom systemu e-paragonów. Część ekspertów ostrzega, że w momencie na przykład hakerskiego ataku, handel w Polsce może zostać sparaliżowany, bo nie będzie można wydawać żadnych paragonów. Christow przyznaje, że choć to scenariusz praktycznie nierealny, to lepiej się zabezpieczyć.
Możliwe więc, że kasy fiskalne nie będą podłączone bezpośrednio do systemu państwowego. Pomiędzy nimi będzie jeszcze jeden podmiot. Mogą to być bazy stworzone przez producentów kas płatniczych. I dopiero one będą raportować do repozytorium.
- To będzie system asynchroniczny. Nie będzie cały czas online. Przepisami chcemy określić, że sprzedaż może zostać zatrzymana dopiero wtedy, gdy kasa nie będzie mogła połączyć się z repozytorium przez 7 dni – mówi Christow.
Jednocześnie jednak system e-paragonów ma mieć możliwość działania online. Chodzi o to, żeby w momencie jego włączenia można było przeprowadzić kontrolę. Urzędnik fiskusa będzie mógł wtedy wejść anonimowo do sklepu czy fryzjera i sprawdzić ilu klientów obsłużono, a ile transakcji nabito na kasę.