Unijne rozporządzenie wprowadziło nowe zasady, zgodnie z którymi startupy dostaną niższe granty. Od teraz Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, które pełni funkcję pośrednika, dołoży od siebie na innowacyjny projekt maksymalnie 200,000 euro. Przedtem mogło to być nawet trzy razy tyle. Zmiany dotykają funduszy i startupów, które uczestniczą w programie Bridge Alfa. Prezes fundacji Startup Poland, Julia Krysztofiak-Szopa uważa, że może to wyjść funduszom na dobre.
OGLĄDAJ: * *Polskie startupy na państwowej kroplówce
- W Polsce fundusze venture capital są bardzo zależne od państwowych pieniędzy. Na pewno zmusi to fundusze, które korzystają z programów Bridge Alfa do większej dywersyfikacji portfela i być może zmiany strategii inwestycyjnej, czyli więcej mniejszych inwestycji do 200,000 euro. Natomiast to, czego bym sobie życzyła to, by fundusze VC w Polsce były bardziej zdeterminowane do szukania własnych środków, niż tylko zajmowały się inwestowaniem pieniędzy publicznych. Być może to jest krok w tym kierunku – wyjaśnia prezes fundacji Startup Poland.
Prywatne fundusze z państwową kasą
Państwowa kasa trochę rozleniwiła fundusze. Oblicza się, że inwestycje były w 80 proc. pokrywane ze środków, które dał rząd. Resztę pokrywał fundusz. Tak też było w przypadku większości programów, w tym Bridge Alfa. Jest to sytuacja nie do pojęcia, gdy porównamy ją do tego, na jakich zasadach działają np. amerykańskie fundusze VC.
CZYTAJ: Polskie (nie)innowacje. Czy fundusze mają w co inwestować?
- Jeżeli państwo daje to szkoda nie brać. Na dłuższą metę jednak jest to niebezpieczne, bo zarządzający funduszami nie uczą się pozyskiwać prywatnego kapitału inwestycyjnego, a zamiast tego skupiają się na negocjowaniu warunków umów z państwowymi grantodawcami. Dobrze rozumiem, że fundusze VC, które miały w swoich strategiach zapisy inwestycje powyżej 200,000 euro mogą być niezadowolone, ale wg. naszych szacunków jest to ok. 30 proc. funduszy ze środkami z programu Bridge Alfa. Poza tym fundusze, skoro wymagają kalkulacji ryzyka od startupów, to również same powinny kalkulować ryzyko związane z poleganiem na wyłącznie jednym źródle kapitału – wyjaśnia Julia Krysztofiak-Szopa.
Nowa strategia
Wciąż nie mamy oficjalnego komunikatu od przedstawicieli funduszy VC. Niewykluczone, że będą oni chcieli spotkać się z Ministrem Nauki i Szkolnictwa Wyższego, któremu podlega NCBiR. Nie brakuje komentarzy, że zmiany mogą zniszczyć cały program Bridge Alfa, który miał być szansą dla innowacyjnych firm. Część umów już zostało zawartych. Nie wiadomo, czy wytyczne NCBiR-u nie zadziałają wstecz. Wtedy fundusze musiałyby poszukać pieniędzy gdzie indziej, albo zdecydują się wycofać z inwestycji. Otwarte pozostaje pytanie, czy fundusze będą mogło łączyć się w pary i razem inwestować w poszczególne projekty. Możliwe wskaźniki i przewidywane stopy zwrotu trzeba będzie obliczyć na nowo.
To nie pierwsze kontrowersje wokół rządowego programu. Na początku roku zarządzający funduszami krytykowali umowy z NCBiR-em. Chodziło o jeden zapis dotyczący prawa pierwszeństwa przy zakupie startupu,gdyby udziałowcy chcieli go sprzedać w przyszłości. Czy fundusze obrażą się na państwowe instytucje?
- Fundusze nigdy nie odwrócą się od państwowych pieniędzy, bo jeżeli otwarty jest kran z państwowymi pieniędzmi, to choćby i one były trochę zatrute to i tak zawsze znajdą się chętni, by z niego korzystać. Po wcześniejszych perypetiach wiele funduszy odgrażało się, że nie weźmie pieniędzy od NCBiR-u. Po czym okazywało się, że niektóre przyłączały się do programu Bridge Alfa. To jest niestety hipokryzja funduszy, które najbardziej walczą o łatwiejsze warunki dostępu do państwowych programów – komentuje szefowa Startup Poland.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl