Jeśli nie zdążymy rozliczyć z Brukselą wszystkich faktur, to część pieniędzy po prostu przepadnie. Rząd Prawa i Sprawiedliwości na specjalnej konferencji prasowej zapowiedział, że Komisja Europejska przystała na wspólną propozycję Polski oraz pozostałych krajów Wspólnoty i udało się uratować kilka miliardów euro. - Rząd i minister Mateusz Morawiecki przystępują do ratowania pieniędzy - zapowiedziała rzecznik rządu Elżbieta Witek.
- Przejmując rządy, zauważyliśmy, że zagrożona jest kwota kilku miliardów euro ze środków unijnych. To jest kwota, która jest bliska deficytowi budżetu. Priorytetowo przygotowaliśmy plan naprawczy, by temu zapobiec - powiedział Mateusz Morawiecki, minister rozwoju na specjalnie zorganizowanej konferencji.
O jakich kwotach dokładnie mówimy? O 9 miliardach euro. Polska miała do wykorzystania między 2007 a 2013 rokiem 68 mld euro, a do rozliczenia zostało jeszcze właśnie 9 mld. Odpowiedzialny za unijne pieniądze wiceminister Jerzy Kwieciński przedstawił dziś kilka propozycji na uratowanie tej sumy, które zaakceptowała Komisja Europejska. Na wstępie wiceminister zaznaczył, że główna oś programu została przygotowana wspólnie z przedstawicielami krajów Unii i przesłana do KE w ciągu kilku dni. Dzięki temu na pewno na niektórych programach uda się zaoszczędzić setki milionów złotych.
Główną nowością jest "zmiana podstawy certyfikacji funduszy unijnych". Certyfikowanie wydatków to jeden z ostatnich etapów rozliczania środków przed unijnymi urzędnikami. - Zmiana polega między innymi na tym, że kwota rozliczania z Komisją Europejską jest w inny sposób klasyfikowana - tłumaczył od razu wiceminister Kwieciński. Do wydatków doliczany jest wkład własny sektora prywatnego. Jednocześnie wśród nowości jest zwiększenie dofinansowania do poziomu 85 procent. Poza tym rząd zdecydował się skorzystać z istniejących możliwości nadkontraktacji - czyli podpisywania umów o dofinansowanie unijne na projekty jeszcze z tego roku, które będą realizowane już w przyszłym oraz szybsza ścieżka wykorzystania zaliczek dla beneficjentów, które mają trafić do podwykonawców.
Ostatnią możliwość rząd wykorzysta między innymi przy realizacji inwestycji w Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii CEZAMAT. - Możemy przekazać zaliczkę w tej chwili, ona trafia do realizatora, a inwestycja będzie w całości zrealizowana w przyszłym roku - zapewnia Kwieciński.
Ile się da uratować? - Odpowiedzi na to pytanie jeszcze nie znam. Program naprawczy realizujemy w kilku etapach. W tym roku chcemy mieć jak najwięcej pieniędzy wydanych jeszcze teraz, w fakturach. W przyszłym roku będzie drugi etap - certyfikowania wydatków i ich rozliczania. Następnie jest audyt wewnętrzny i dopiero w marcu 2017 roku przedstawimy ostateczne rozliczenie z Komisją Europejską. Wtedy będziemy znali sumę uratowanych pieniędzy - wyjaśnił Kwieciński.
Nie na wszystkie postulaty krajów Wspólnoty przystała Komisja Europejska. Wśród postulowanych pomysłów było np. przedłużenie całej perspektywy. - Poprzednia była przedłużona o pół roku. Zabiegaliśmy o przesunięcie obecnej perspektywy o minimum trzy miesiące, natomiast zdawaliśmy sobie sprawę, że szanse na to były niewielkie - przyznał wiceminister.
W ubiegłym tygodniu do problemu rozliczenia środków odniósł się w programie "To Się Liczy" Janusz Lewandowski, były komisarz ds. programowania finansowego i budżetu. - Ten problem mają też inne kraje. Komisja Europejska nie ustąpi, bo to dyscyplinuje kraje członkowskie. Mogą być natomiast przesunięcia w rozliczeniach, które pozwolą nam jeszcze kilka miliardów z tej perspektywy złowić - przewidywał niespełna tydzień temu w rozmowie z money.pl Janusz Lewandowski. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej rzecznik rządu Elżbieta Witek odniosła się do słów europosła z naszego wywiadu. - Każde miliardy trzeba ratować - powiedziała Witek.