Rząd nie podziela zarzutów KE dotyczących odwiertów - poinformował resort środowiska. Komisja podała w czwartek, że wnosi do Trybunału Sprawiedliwości UE sprawę przeciw Polsce w związku z brakiem prawidłowych ocen oddziaływania na środowisko rozpoznawczych odwiertów górniczych.
Odwierty takie stosuje się m.in. w celu poszukiwania gazu łupkowego.
Według resortu, w Polsce przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko jest obligatoryjne dla wydobywania kopalin ze złoża. "Wprowadzono także obiektywne kryteria uznawania odwiertów wiertniczych za potencjalnie oddziałujące na środowisko" - czytamy w informacji. Resort zaznaczył, że np. w przypadku otworów wiertniczych o głębokości większej niż tysiąc metrów są to m.in. lokalizacja w strefach ochrony ujęć wody lub na obszarach objętych formami ochrony przyrody.
"Powyższy stan prawny jest zgodny z aktualnym stanem wiedzy naukowej i doświadczeniami zebranymi w trakcie wielu lat poszukiwania kopalin metodą otworów wiertniczych" - argumentuje MŚ.
Jak zaznaczono, kluczowym dla bezpieczeństwa ludzi i środowiska aspektem prowadzonych prac jest "ścisłe przestrzeganie zarówno przepisów prawnych, jak i procedur dotyczących robót geologicznych (wiercenia otworów, wykonywania zabiegów szczelinowania itp.) oraz procesów transportu i odzysku/unieszkodliwiania odpadów, które powstają podczas wiercenia i szczelinowania".
KE informując o sprawie przeciw Polsce w związku z odwiertami argumentowała, że zgodnie z polskim prawem można dokonywać wierceń na głębokość do 5000 m bez uprzedniego przeprowadzenia oceny potencjalnego oddziaływania na środowisko.
"We wprowadzonej do polskich przepisów wysokiej wartości progowej nie uwzględniono wszystkich istotnych kryteriów i norm ustanowionych w dyrektywie w sprawie oceny oddziaływania na środowisko (dyrektywa 2011/92/UE), które należy zastosować przy określaniu, jakie typy projektów wymagają przeprowadzenia oceny" - czytamy w stanowisku KE.
"Zgodnie z prawem unijnym głębokie wiercenia wymagają oceny w szczególności pod kątem powstających w ich wyniku odpadów, skutków dla wody i gruntu, wykorzystania zasobów naturalnych, ryzyka wypadków oraz wszelkich skutków, które mogą pojawić się w wyniku kumulacji z innymi podobnymi projektami lub podobną działalnością. Niedawno potwierdził to Trybunał Sprawiedliwości UE" - czytamy w komunikacie KE.
Jak podkreśliła Komisja, przed podjęciem każdej decyzji o zgodzie na realizację takiego projektu należy ocenić jego potencjalny wpływ na środowisko. Inwestorzy mogą wówczas dostosować projekty, aby zminimalizować negatywne skutki, jeszcze zanim faktycznie wystąpią. "W dyrektywie zapewnia się udział społeczeństwa w podejmowaniu decyzji i w ten sposób podnosi się ich jakość" - zwróciła uwagę KE.
Fundacja ClientEarth dodała w oświadczeniu, że już w 2014 r. wskazywała na problem niezgodności polskich przepisów z prawodawstwem unijnym. - Skarga KE jedynie utwierdza w przekonaniu, że Komisja bardzo poważnie traktuje kwestię ocen oddziaływania na środowisko - podkreśliła Małgorzata Smolak, kierownik programu Polska energia w ClientEarth.
Rozporządzenie, które umożliwiło wykonywania wierceń do 5 tys. metrów bez przeprowadzania ocen na środowisko, zostało przyjęte przez rząd pod koniec czerwca 2013 r. Jak przekonywały wtedy władze, zmiany miały ułatwić poszukiwania gazu z łupków.