Wraz z wymianą rady nadzorczej i powołaniem Michała Krupińskiego na stanowiska prezesa zarządu PZU, Prawo i Sprawiedliwość przejęło kontrolę nad największym zasobem kapitału na krajowym rynku finansowym. PZU nie dość, że sam ma znaczące środki finansowe, to jeszcze zarządza wielkim majątkiem. Dzięki temu rząd Beaty Szydło pośrednio pełni teraz rolę współwłaściciela... wydawcy Gazety Wyborczej.
PZU oprócz działalności ubezpieczeniowej prowadzi też usługi inwestycyjne. Powszechne Towarzystwo Emerytalne PZU zarządzało na koniec ubiegłego roku aktywami funduszu emerytalnego o wartości 18 mld zł co dawało trzecie miejsce na rynku OFE (13 procent), a Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych PZU dysponowało portfelem funduszy inwestycyjnych 28 mld złotych, co dawało drugie miejsce na rynku (11 procent).
19 stycznia zmienił się zarząd ubezpieczyciela i weszli do niego ludzie z rekomendacji Prawa i Sprawiedliwość. W ten sposób nowa władza zdobyła pośredni wpływ na szereg spółek.
Są wśród nich firmy deweloperskie, jak GTC (10 proc. należy do PZU OFE), czy Robyg (11 proc. mają fundusze TFI PZU), jest bank Alior (19 proc. należy do PZU), jest operator sieci restauracji KFC i Pizza Hut - Amrest (10 proc. należy do PZU OFE), są firmy chemiczne jak Grupa Azoty (12 proc. należy do TFI PZU i PZU OFE), czy ZCh Police (15 proc. należy do PZU OFE), jest informatyczny gigant na krajowym rynku Asseco Poland (6 proc. należy do PZU OFE), firmy budowlane (Mostostal Warszawa, Polimex)
itd.
Interesującym elementem portfela funduszu emerytalnego, zarządzanego przez PTE PZU jest Agora. Flagowy produkt koncernu medialnego - Gazeta Wyborcza - nigdy nie ukrywał, że nie przepada za partią, która obecnie jest u władzy, wspierając przez wiele lat jej polityczną konkurencję. Tymczasem okazuje się, że zdobywając władanie nad PZU, PiS ma też teoretycznie wpływ na zarządzanie Agorą.
OFE PZU utrzymuje znaczący pakietu w spółce nieprzerwanie od 2012 roku. Przetrwał więc czas, kiedy ceny akcji szorowały po dnie, a spółka wykazywała straty przy spadającym nakładzie "Gazety Wyborczej".
Na początku ubiegłego roku fundusz dysponował prawie 15 procent akcji Agory, co dawało 11 procent głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. W drugim kwartale zwiększył swój udział do 18 procent akcji i 13 procent głosów. Dokupował w czasie, kiedy akcje Agory zaczęły już rosnąć i kiedy Agora zaczęła odnosić pierwsze korzyści z inwestycji w sieć kin Helios i rozwijać produkcję filmową.
Notowania akcji Agory od 2012 roku src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1325458800&de=1453479000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=AGO&colors%5B0%5D=%230082ff&st=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
PZU jest największym akcjonariuszem, ale nie ma większości głosów na zgromadzeniach akcjonariuszy. Dzieje się tak dlatego, że założyciel Agory, firma Agora Holding, ma co prawda mniej akcji niż PZU OFE, bo tylko 11 proc., ale za to uprzywilejowanych, które dają łącznie 35 proc. głosów na walnym zgromadzeniu.
Warto zauważyć, że gdyby PiS, naśladując rząd Tuska, przeprowadził operację przejęcia pozostałych środków OFE, czyli akcji spółek giełdowych, to instytucje publiczne kontrolowały by wtedy już 41 proc. akcji Agory, miały by więc udział większościowy.
Bardziej prawdopodobny jest inny scenariusz, o którym już - dość bezpośrednio - mówił minister skarbu Dawid Jackiewicz. W wywiadzie dla tygodnika "W Sieci" odniósł się do zaangażowania funduszu PTU PZU w akcjonariat spółki: "W mojej ocenie była to decyzja ratunkowa, mająca na celu nie tyle dobro inwestora, ile ratowanie spółki medialnej. Mam duże wątpliwości, czy utrzymywanie tak dużego zaangażowania w tej spółce ma sens" - powiedział.
W poniedziałek, czyli w dniu, w którym do inwestorów doszły słowa ministra Jackiewicza, kurs Agory tracił ok. 4 proc. W drugiej połowie tygodnia odrobił jednak z nawiązką straty.