Korupcja w Rumunii pozostanie nielegalna. To wcale nie takie oczywiste, bo jeszcze kilka dni temu tamtejszy rząd rozważał zniesienie kar za to przestępstwo.
Rumuński rząd wycofał rozporządzenie dotyczące przestępstw korupcyjnych. Tym samym zrealizował sobotnią zapowiedź premiera Sorina Grindeanu. Decyzja zapadła podczas zwołanego nadzwyczajnego posiedzenia rządu. Jak donosi Reuters, wkrótce gabinet wyda oficjalne oświadczenie w tej sprawie.
Wczoraj premier Sorin Grindeanu zapewniał, że nie chce dzielić Rumunów. Zapowiedział także konsultacje społeczne w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości.
Mimo zapewnień, protestujący od kilku dni Rumuni nie wierzyli, że rząd odstąpi od wprowadzenia w życie nowelizacji prawa dotyczącego przestępstw korupcyjnych. Zapowiadali kontynuację demonstracji, by wymusić na gabinecie tę decyzje. Dzisiejsza, na Placu Zwycięstwa w Bukareszcie, miała być rekordowo liczna.
Rozporządzenie wprowadzone w zeszłym tygodniu przez rządzącą koalicję socjaldemokratyczną znosiło kary za niektóre przestępstwa korupcyjne, między innymi za wręczenie funkcjonariuszom publicznym łapówki do wysokości 200 tysięcy lei, czyli około 48 tysięcy euro.
Taka zmiana prawa uchroniłaby przed postawieniem przed wymiarem sprawiedliwości między innymi Liviu Dragnea, szefa koalicyjnej postkomunistycznej Partii Socjaldemokratycznej. Dragnea jest oskarżony o zdefraudowanie 24 tysięcy euro.
Wprowadzenie rozporządzenia wywołało w Rumunii największe protesty od czasów upadku komunizmu w 1989 roku. W piątek na ulicach Bukaresztu przeciwko ustawie demonstrowało ćwierć miliona ludzi.