Czasu na całą operację jest mało, bo spółka ma powstać do 1 października. Wcześniej fiaskiem zakończyły się dwie inne próby wyciągnięcia kopalń z zapaści.
Aktualizacja: wtorek, godz. 15:31
Chodzi o 2-proc. pakiet akcji PGNIG i po 1-proc. pakietach PZU i PGE. - Wartość wniesionych pakietów akcji to około 1,4 mld zł. Ich wniesienie do TF Silesia nie oznacza planu ich sprzedaży, a jedynie zasilenie spółki, by ta mogła zabezpieczać na nich kredyty. TF Silesia jeśli będzie chciała robić jakiekolwiek transakcje na akcjach spółek, będzie potrzebowała zgody ministerstwa skarbu – mówi money.pl minister skarbu państwa Andrzej Czerwiński.
Nowa Kompania Węglowa, w której tworzenie ma się zaangażować Silesia to twór, który ma powstać na kopalniach i zakładach stojącej na krawędzi bankructwa Kompanii Węglowej.
Potrzeba zgody rządu
We wtorek na operację przeniesienia udziałów zgodził się rząd. Miał to zrobić już w poniedziałek, ale ponieważ zajmował się również projektem budżetu na przyszły rok, to sprawę wniesienia akcji do TF Silesia przełożono na wtorek. Jednak zgoda rządu na pomysł przedstawiony przez resort skarbu nie jest niczym zaskakującym. Rząd obiecał górnikom, że Nowa Kompania Węglowa powstanie do końca września, a inne scenariusze się wyczerpały.
Ministerstwo skarbu przyznaje, że pierwszy z nich, zakładający powiązanie węgla z energetyką, nie został pozytywnie przyjęty przez spółki energetyczne. "Drugi, w oparciu o Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw wymagał więcej czasu" – dowiadujemy się w resorcie.
To bardzo delikatne określenie. Koncerny energetyczne, jak PGE, Tauron czy Energa, nie dały się zmusić do zainwestowania w Nową Kompanię Węglową ani prośbą, ani groźbą. Skarb napominał, groził zarządom dymisjami, wymieniał rady nadzorcze. Wszystko na nic – opór energetyki był zbyt duży. Pomysł krytykowali też eksperci, a kursy akcji spółek energetycznych zanurkowały.
Prace przy tworzeniu Funduszu Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw szły równie opornie. Problem tkwił głównie w tym, że Fundusz może zainwestować w jeden projekt do 20 proc. swoich aktywów. Biorąc pod uwagę, że Nowa Kopalnia potrzebuje na start około 1,5 mld zł, to Fundusz musiałby dysponować aktywami o wartości przekraczającej 7,5 mld zł. Czasu, by tyle uzbierać, po prostu nie ma.
Całej sprawie pilnie przyglądają się górnicze związki zawodowe. Liderzy związkowi nie ukrywają, że jeżeli rząd nie wywiąże się ze złożonych im obietnic, to na Śląsku znów zacznie wrzeć. To ostatnia rzecz, której rząd potrzebuje na półtora miesiąca przed wyborami.
Ostatnia deska ratunku
Dlatego Skarb sięgnął po rodowe srebra i zaproponował dokapitalizowanie Towarzystwa Finansowego Silesia akcjami trzech koncernów. - To najszybszy sposób. Przynajmniej nie będzie niekończących się dyskusji, jak w przypadku pomysłu zaangażowania energetyki – mówi money.pl źródło zbliżone do rozmów. Wkład Silesii do Nowej Kompanii Węglowej ma wynieść 1,2 mld zł, z czego 200 mln to wkład własny, a 1 mld zł to kredyt zaciągnięty pod akcje spółek skarbu państwa. Poza tym 300 mln zł ma wnieść Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw, a kolejne 700 mln zł - Węglokoks.
Ministerstwo skarbu nie traci nadziei, że do Nowej Kompanii Węglowej wejdzie też prywatny inwestor. - Struktura kapitałowa Nowej Kompanii Węglowej oparta o Węglokoks, TF Silesia i Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw to struktura wyjściowa. Zakładamy, że będzie się zmieniała w czasie. Zakładamy m.in. wejście do niej inwestorów prywatnych. Już trwają rozmowy – dowiadujemy się w resorcie.
Ministerstwo podkreśla też, że komitet inwestycyjny Funduszu Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw pozytywnie zarekomendował zarządowi inwestycję w Nową Kompanię Węglową. - W komitecie inwestycyjnym większość stanowią niezależni członkowie. To dowód na to, że biznesplan Nowej Kompanii Węglowej jest dobrze skalkulowany i rokuje, że dla inwestorów będzie to opłacalna inwestycja. Trwają też rozmowy o zaangażowaniu w Nowej Kompanii Węglowej inwestorów prywatnych. To argumenty, które będziemy przedstawiać Komisji Europejskiej w rozmowach o notyfikacji pomocy publicznej - mówi Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa.
Bo właśnie Bruksela musi się zgodzić na cały plan ratunkowy dla górnictwa. A to już zupełnie inna historia.