Zabezpieczana wydobywaną w Wenezueli ropą naftową kryptowaluta Petro ma być ratunkiem dla pogrążonego w kryzysie kraju. Prezydent Nicolas Maduro początkowo liczył na około 6 mld dol. z emisji. Przed miesiącem informował, że do Caracas wpłynęły oferty zakupu warte około 5 mld dol. Zdaniem ekspertów, informacje są nieprawdziwe, a samo Petro nazywane próbą wyłudzenia pieniędzy. Nie ma bowiem żadnych dowodów na rzekome zainteresowanie ze strony Chin, Rosji czy Meksyku.
Ostatnio ruch wenezuelskich władz jest niejako odpowiedzią na te zarzuty. Rząd wydał bowiem decyzję, która nakazuje państwowym instytucjom – od ministerstw po lotniska – przygotowanie się w ciągu 120 dni do akceptowania płatności w Petro.
Nad emisją, a później także obrotem, państwową kryptowalutą ma czuwać specjalna rządowa instytucja.