W jednej trzeciej sądów gospodarczych w Polsce przedsiębiorca musi czekać co najmniej cztery tygodnie na uzyskanie nakazu w postępowaniu upominawczym - wynika z analizy Instytutu Badawczego ABR SESTA.
Prawie 27 proc. ankietowanych sądów przyznaje, że zajmuje to do miesiąca. Zaledwie 2,4 proc. placówek wskazuje okres do dwóch tygodni.
Wstyd dla spóźnialskich
Zdaniem Filipa Powroźnika, specjalisty egzekucyjnego z kancelarii LEXADVISOR, to wstyd, że sądy, jako część władzy publicznej, odpowiednio sprawnie nie realizują swojego zadania w zakresie wymierzania sprawiedliwości.
- Najgorsze jest to, że nikt za to nie odpowiada. Sędziowie nie widzą w tym problemu albo zgłaszają go, ale ustawodawca na to nie reaguje - mówi Powroźnik w rozmowie z agencją Monday News.
Najgorzej jest w dużych miastach. Jak zauważa adwokat Jakub Bartosiak z kancelarii Michrowski Bartosiak Family Office, w Łomży przedsiębiorca uzyska nakaz w postępowaniu upominawczym w zaledwie tydzień, a w Świdniku - od dwóch tygodni do miesiąca. Natomiast we Wrocławiu musi czekać aż cztery miesiące, w Bydgoszczy od trzech do czterech, a w Szczecinie - do trzech miesięcy.
- Przekazanie spraw do mniej obciążonych sądów wymagałoby zmiany procedur. Jest to możliwe, jednak takie rozwiązanie wydłużyłoby z kolei dostęp do sądów w mniejszych miejscowościach, a do tego nie można dopuścić - twierdzi Bartosiak.
Tymczasem praktyka zawodowa adwokata Radosława Płonki, eksperta Business Centre Club, wskazuje, że na uzyskanie nakazu w postępowaniu upominawczym przedsiębiorca musi czekać zwykle kwartał.
- Po tym czasie dłużnik ma prawo złożyć sprzeciw, co oczywiście dodatkowo wydłuża ten okres. Wykorzystując opieszałość działania wymiaru sprawiedliwości zadłużony może znacznie opóźnić swoją zapłatę. Do dnia pierwszej rozprawy niejednokrotnie mija rok lub więcej - mówi ekspert BCC w rozmowie z Monday News.
Jak zauważa, odszkodowania przyznawane w ramach skarg na przewlekłość postępowania, są raczej symboliczne i nie rekompensują strat ponoszonych przez przedsiębiorców.
Stara śpiewka
Dlaczego przedsiębiorcy muszą czekać tak długo? Odpowiedź sądów nie zaskakuje: zbyt dużo spraw, zbyt mało sędziów. Dlatego, zdaniem Powroźnika, należy powierzyć proste kwestie nakazowe asystentom lub referendarzom sędziowskim.
- To powinno odbyć się oficjalnie. W praktyce często jest tak, że aplikant przygotowuje projekt nakazu, a sędzia tylko go podpisuje - zauważa Powroźnik.
Jego zdaniem warto wprowadzić również zmiany proceduralne, aby przedsiębiorcy mogli szybko wystąpić do komornika w celu egzekucji należności.
Z tłumaczeniem sądów nie zgadza się jednak adwokat Michał Szantar z Kancelarii Prawnej EXIRE.
- Problem na pewno nie tkwi w małej liczbie sędziów, która w Polsce jest znacząca na tle innych państw europejskich. Oczywiście usprawnienia wymaga cały aparat pomocniczy, począwszy od sekretariatów do konkretnych wydziałów. Do opóźnień często dochodzi już na etapie wpływu sprawy do sądu i jej rejestracji. Następnie, po wydaniu nakazu zapłaty przez sędziego, trzeba go jeszcze wysłać do stron postępowania. Ale ten dokument nierzadko przychodzi po przeszło miesiącu od daty wystawienia i przybicia pieczątki sądu. Na końcowy efekt składa się więc przewlekłość na wszystkich etapach postępowania - tłumaczy Szantar.
Radosława Płonka zwraca uwagę na przypadki, gdy w tym samym miesiącu i sądzie nakaz zapłaty w jednej sprawie przedsiębiorca otrzymuje po dwóch tygodniach, a w innej - dopiero po trzech miesiącach.
- To pokazuje, że możliwe jest szybsze procedowanie, ale problem tkwi w samej wewnętrznej organizacji sądów - twierdzi ekspert BCC.
Według niego sytuację poprawiłoby poszerzenie kadr z jednoczesnym wprowadzeniem większego nadzoru nad szybkością procedowania oraz realną odpowiedzialnością za opóźnienia.
Pojęcia obce
Jakub Bartosiak zauważa, że pracownikom sfery budżetowej, otrzymującym wynagrodzenia regularnie, obce są takie pojęcia płynności finansowej czy zatorów płatniczych w firmach.
- Często też nie zdają sobie sprawy ze znaczenia, jakie dla przedsiębiorców ma szybkie wyegzekwowanie roszczeń, od których muszą zapłacić podatek dochodowy lub VAT. Brak tej wiedzy może wpływać na pewnego rodzaju niefrasobliwość, z jaką sądy podchodzą do kodeksowych - jedynie instrukcyjnych - terminów - ocenia adwokat.
Badanie, którego wyniki publikuje w piątek MondayNews, zostało zrealizowane przez Instytut Badawczy ABR SESTA pod koniec września 2017 r. metodą mystery shopping (tajemniczy klient) w 41 sądach gospodarczych w Polsce.