Zamachowiec samobójca zniszczył dziś w Kabulu autobus wiozący żołnierzy - poinformowało afgańskie ministerstwo obrony. Zginęło sześciu żołnierzy i zamachowiec. Oprócz tego w Kabulu i na południu kraju zginęło w dwóch zamachach 12 ludzi.
Zdjęcia wraku autobusu pokazała afgańska telewizja. Do ataku przyznali się talibowie.
Talibańscy bojownicy nasilili ataki wraz ze zbliżaniem się w zakończenia misji wojskowej NATO w Afganistanie; misja ta upływa z końcem grudnia. Do nasilenia ataków doszło w trzy dni po opublikowaniu raportu amerykańskiego Senatu na temat tortur stosowanych przez CIA po 11 września 2001 roku.
Bojownicy zabili w Kabulu szefa sekretariatu Sądu Najwyższego Atikullaha Raufiego, a w prowincji Helmand na południu Afganistanu - dziewięciu saperów i dwóch żołnierzy NATO.
Talibowie sami także ponieśli ciężkie straty. Afgańska armia podała, że w ciągu ubiegłych 48 godzin zabiła ponad 50 bojowników.
W prowincji Helmand bojownicy zaatakowali z broni maszynowej saperów rozminowujących pole w pobliżu byłej brytyjskiej bazy Camp Bastion. W dalszych walkach, które wywiązały się między napastnikami a wojskiem, zginęło dwóch bojowników, a czterech pojmano.
Bilans ofiar i rannych po stronie afgańskich sił bezpieczeństwa i cywilów w tym roku jest najwyższy od początku wojny rozpoczętej w 2001 roku. W 2014 roku zginęło około 5 tys. afgańskich policjantów i żołnierzy i ponad 1500 cywilów.
Czytaj więcej w Money.pl