Właśnie ta decyzja KIO ma być uzasadnieniem skargi - podaje RMF FM, które dowiedziało się o sprawie. Wniosek o unieważnienie umowy ma zostać złożony w przyszłym tygodniu. Według informacji radia, ma go złożyć jedna z firm biorących udział w przetargu zanim MON zrezygnowało z tej drogi zakupu i zdecydowało się na zakup z wolnej ręki.
Wybór samolotów dla polskich VIP-ów przebiegał w gorącej atmosferze. MON najpierw przygotował przetarg, dzięki któremu chciał pozyskać dwie nowe maszyny i jedną używaną. Miał na to 1,7 mld zł. Z postępowania jednak nic nie wyszło. Resort tłumaczył, że odrzucił z powodu zbyt wysokiej ceny i błędów formalno-prawnych oferty, które złożyli Boeing oraz czeska firma Glomex. Wartość złożonych ofert wynosiła ok. 3,44 mld zł i ok. 2,66 mld zł. Oba podmioty oferowały MON samoloty B737-800.
W związku z tym - i naglącą potrzebą wykorzystania pieniędzy na ten cel, które pochodziły jeszcze z zeszłorocznego budżetu (musiały zostać wykorzystane do 31 marca, inaczej by przepadły) - 10 marca Inspektorat Uzbrojenia MON uruchomił w trybie zamówienia z wolnej ręki postępowanie ws. samolotów średniej wielkości do przewozu najważniejszych osób w państwie. Do negocjacji zaprosił amerykańską firmę Boeing, która oferuje maszyny B737-800 (w wersji oznaczonej jako Boeing Business Jet - BBJ2). Wybór Boeinga do nowych negocjacji Inspektorat Uzbrojenia uzasadnił tym, że ta firma ma wyłączne prawa do dysponowania miejscami na linii produkcyjnej tego modelu.
Sprawie zaczęła się przyglądać KIO. Mimo że nie zakończyła postępowania, pozwoliła MON na tę formę zakupu. Umowę z Boeingiem udało się podpisać 31 marca, czyli w ostatni dzień, kiedy było to możliwe. Już kilka dni później, 3 kwietnia, KIO ogłosiła, że zakup z wolnej ręki w tej sytuacji był jednak niezgodny z prawem. To dlatego konkurent Boeinga z przetargu - jak pisze RMF FM - zamierza poskarżyć się na umowę.
Informację błyskawicznie skomentował były szef MON:
Historia zmagań z trudną dla polityków materią kupowania rządowych samolotów to pasmo porażek i odwoływanych przetargów - pisaliśmy pod koniec lutego. To dlatego, że żadna z partii nie chciała wziąć na siebie tego drogiego zakupu, choć o nowych samolotach mówili wszyscy premierzy za wyjątkiem Tadeusza Mazowieckiego. Nie posiadając swojej floty, korzystaliśmy z czarterów. Jednak to generuje spore koszty.
Transport na większe odległości odbywa się bowiem dwoma czarterowanymi od PLL LOT samolotami średniej wielkości Embraer 175; umowa w tej sprawie wygaśnie w 2017 r. Tam, gdzie niemożliwe jest użycie transportu cywilnego - np. w rejonie działań wojennych - wojsko przewozi oficjalne delegacje swoimi samolotami transportowymi.
Po katastrofie smoleńskiej z 2010 r. i rozformowaniu pułku specjalnego odpowiedzialnego za transport VIP-ów wojsko wciąż odpowiada za transport osób na najwyższych stanowiskach w państwie śmigłowcami. Należą one do 1. Bazy Lotnictwa Transportowego, utworzonej w miejsce 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.