W poniedziałek Krajowa Izba Odwoławcza orzekła, że Inspektorat Uzbrojenia MON, negocjując umowę na samoloty dla VIP-ów tylko z The Boeing Company, naruszył przepisy. Podpisana w piątek z amerykańską firmą umowa jest jednak ważna, bo na jej zawarcie KIO zgodziła się wcześniej, chociaż nie rozpatrzyła jeszcze sprawy.
We wtorek klub parlamentarny PO zapowiedział skierowanie do CBA wniosku o skontrolowanie całego procesu decyzyjnego, "związanego z propozycją Inspektoratu Uzbrojenia, koncentrującego się tylko na jednej firmie". Według Mariusza Witczaka z Platformy okoliczności decyzji o zakupie samolotów od Boeinga są "kompletnie niejasne", a maszyny o podobnych parametrach oferuje też np. europejski Airbus, który "prawdopodobnie mógłby za niższą cenę proponować lepsze samoloty dla polskich VIP-ów".
Był lobbing?
PO chce m.in., by ewentualna kontrola CBA odpowiedziała na pytanie, czy w procesie decyzyjnym związanym z zakupem Boeingów brali udział amerykańscy lobbyści. - Antoni Macierewicz nigdy do końca, precyzyjnie nie wytłumaczył się ze swoich związków z Alfonse D'Amato, amerykańskim lobbystą, który został zatrudniony przez Polską Grupę Zbrojeniową - zaznaczył we wtorek Witczak. Pytał też, czy koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński przygotował tarczę antykorupcyjną dla zabezpieczenia postępowania na zakup samolotów dla VIP-ów.
"Postępowanie na samoloty VIP realizowane było pod nadzorem służb. Straszenie CBA jest ewidentnie nacechowane atakiem politycznym" - napisał we wtorek na Twitterze Kownacki, który w MON odpowiada za zakupy uzbrojenia i sprzętu wojskowego. "Wszystkim ekspertom, którzy porównują cenę katalogową samolotu z ceną samolotu jako powietrznego punktu kierowania państwem, polecam rozwagę" - dodał.
Zdaniem wiceministra sprawa samolotów dla VIP-ów została rozwiązana przez PiS po 24 latach niemocy decyzyjnej, gdy tymczasem PO zniszczyła flotę do transportu najważniejszych osób w państwie, "przez 8 lat nic nie robiąc". Przypomniał, że w listopadzie 2016 r. MON podpisało z firmą Gulfstream umowę na dostawę dwóch małych samolotów G550 do przewozu najważniejszych osób w państwie za 440,5 mln zł netto. Natomiast podpisana w piątek umowa dotyczy trzech samolotów średniej wielkości - jednego używanego B737-800 i dwóch nowych BBJ2 (czyli B737-800 w wersji z salonką) za ok. 2 mld zł netto (ok. 2,5 mld zł po doliczeniu podatku)
.
Jak mówił rano w TVN 24 były szef MON Tomasz Siemoniak z PO, "dłużej trwa przetarg na wodę mineralną w urzędzie gminy, niż Macierewicz z Kownackim za 2 mld kupowali samoloty dla VIP-ów". Zdaniem Kownackiego to hipokryzja, bowiem cena uzyskana przy negocjacjach z wolnej ręki od Boeinga jest o ok. 100 mln zł niższa niż w postępowaniu konkurencyjnym, które MON unieważniło na początku marca. Wtedy warte ok. 3,44 mld zł i ok. 2,66 mld zł oferty złożyły Boeing i czeska firma Glomex. Zostały one odrzucone z powodu zbyt wysokiej ceny i błędów formalno-prawnych.
"Polski Prezydent i Polski Rząd będą mieli samoloty wyprodukowane przez firmę zapewniającą transport Prezydenta USA" - napisał Kownacki, którego zdaniem wybrany samolot jest najlepszym rozwiązaniem.
"Blamaż 10-lecia"
Rzecznik PO Jan Grabiec skrytykował z kolei szefa MON Antoniego Macierewicza za brak reakcji na stanowisko Krajowej Izby Odwoławczej. Podkreślał, że jest ono bez precedensu. - To jest blamaż 10-lecia - poważne zamówienie rządowe, 2 miliardy złotych środków publicznych, podatków Polaków, zostało wydane z naruszeniem prawa. Mimo to minister obrony narodowej nie zabiera w tej sprawie głosu - wskazywał poseł Platformy.
Już po konferencji prasowej PO MON wydało komunikat, w którym podkreśliło, że umowa z Boeingiem została zawarta zgodnie z prawem i jest ważna, a wyrok KIO jest nieprawomocny. "Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku, podjęte zostaną decyzje o skorzystaniu z przysługujących zamawiającemu środków ochrony prawnej, tj. złożeniu do sądu okręgowego skargi na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej" - napisało ministerstwo.
"Dziwi zatem fakt, że w przestrzeni publicznej prezentowane są jednoznaczne opinie, a nawet zarzuty wobec Ministerstwa Obrony Narodowej, oparte jedynie na informacjach prasowych, bez dokładnej analizy materiałów w tej sprawie. Przeprowadzenie procedury udzielenia zamówienia publicznego w tak krótkim czasie jest wynikiem sprawności organizacyjnej oraz skuteczności negocjacyjnej komisji zamawiającego, aniżeli próby działania na szkodę interesu publicznego i bezpieczeństwa państwa" - uważa MON.
W piątek Inspektorat Uzbrojenia i Boeing podpisały w Warszawie umowę na dostawę trzech samolotów B737 (dwóch nowych i jednego używanego) do przewozu VIP-ów. Żeby mogło się to stać, dzień wcześniej KIO uchyliła zakaz zawarcia umowy. Obowiązywał on, bo przed Izbą toczyło się postępowanie z odwołania trzech firm, które pośredniczą na rynku lotniczym. Wydanie orzeczenia było wyznaczone na poniedziałek, tymczasem MON tylko do piątku mogło wydać 540 mln zł, które miało na zakup samolotów dzięki rezerwacji w budżecie jeszcze na 2016 r.
Ponieważ umowa została już zawarta, KIO nie mogła unieważnić postępowania. Izba orzekła jednak, że Inspektorat Uzbrojenia, stosując tryb zamówienia z wolnej ręki, postąpił niezgodnie z Prawem zamówień publicznych i naruszył uczciwą konkurencję. KIO częściowo uwzględniła odwołania złożone przez The Jet Business International z Wielkiej Brytanii oraz Altenrhein Aviation AG ze Szwajcarii, odrzuciła natomiast odwołanie Aerospace International Group ze Słowacji.
Od wyroku można złożyć skargę do Sądu Okręgowego w Warszawie w terminie 7 dni od doręczenia.
Czekając na poniedziałkowe orzeczenie KIO, MON wniosło więc o uchylenie zakazu zawarcia umowy z Boeingiem. W czwartek przychylił się do tego ten sam skład KIO, który rozpatrywał odwołania trzech firm. Co do zasady, Prawo zamówień publicznych nie pozwala podpisać umowy, dopóki KIO nie wyda orzeczenia. Izba może jednak ten zakaz uchylić w sytuacji, kiedy zamawiający wykaże, że oczekiwanie na wydanie wyroku spowoduje szkodę w interesie publicznym, która jest większa niż wszystkie inne interesy godne ochrony w związku z postępowaniem.