Krajowa Izba Odwoławcza miała rację stwierdzając, że zawarcie umowy na średniej wielkości samoloty dla VIP-ów odbyło się z naruszeniem prawa - orzekł we wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie, oddalając skargę MON. Decyzja sądu nie ma wpływu na realizację kontraktu.
Sad umorzył zarazem sprawę w części dotyczącej odwołania brytyjskiej firmy The Jet Business International, która początkowo chciała unieważnienia umowy, a już na etapie sądowym wycofała skargę.
Wyjaśniając powód uznania, że doszło do naruszenia prawa sąd podkreślił, że unieważnienie poprzedniego przetargu na średniej wielkości samoloty do transportu osób na najwyższych stanowiskach w państwie nie było wystarczającym powodem, by w kolejnym postępowaniu zastosować tryb z wolnej ręki. Skład orzekający zwrócił uwagę, że zamówienia w dziedzinach bezpieczeństwa i obronności można udzielić z wolnej ręki ze względu na wyjątkowe okoliczności, niemożliwe do przewidzenia i nieleżące po stronie zamawiającego.
Sąd odniósł się także do argumentu, że Polsce zaoferowano dwa ostatnie miejsca na linii produkcyjnej modelu wychodzącego z produkcji (jednym z warunków zamówienia było, by maszyny były eksploatowane co najmniej od trzech lat, by uniknąć wad ujawniających się w nowych konstrukcjach).
Sędziowie zwrócili uwagę, że firma Boeing przyznała, iż odstąpienie polskiemu resortowi wykupionych przez innych zamawiających slotów - miejscach na linii produkcyjnej - polskiemu resortowi obrony wymagałoby zgody producenta, nie mówiła jednak, że takiej zgody nie udzieli. Sąd oddalił natomiast (uznając w tej części skargę MON) odwołanie szwajcarskiej firmy Altenrhein Aviation AG; uznając że nie wykazała ona - jako dostawca samolotów małych i bardzo małych - interesu w postępowaniu na samoloty średniej wielkości.
Reprezentujący The Jet Business International adwokat Przemysław Wierzbicki ocenił wyrok jako spodziewany. Zaznaczył, że w krajowym i światowym orzecznictwie "wolna ręka to wyjątkowy tryb udzielenia zamówienia i może być stosowany wyłącznie wtedy, kiedy są jednoznaczne, wyjątkowe okoliczności".
- Rozstrzygnięcie KIO przypomina przysłowiowe: Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek; KIO najwyraźniej nie chciała stawać na drodze planowi zakupu tych samolotów - ważnemu i potrzebnemu państwu polskiemu - ale nie chciała też sprzeniewierzyć się pewnym fundamentalnym zasadom zamówień publicznych - dodał Wierzbicki. Wyraził przekonanie, że gdyby jego klient nie wycofał skargi, umowa zostałaby unieważniona.
- Abstrahując od dzisiejszej sprawy, mówimy o dziesiątkach miliardów euro, jakie co roku wydaje się w trybie zamówień publicznych. Jeżeli zamawiający mieliby wolną rękę w stosowaniu tego trybu, mielibyśmy o wiele większe ryzyko korupcji, źle wydanych środków publicznych; więc systemowo to rozstrzygnięcie musiało być takie - powiedział, oceniając, że jest to także sygnał dla zamawiających na niższych szczeblach.
- Dzisiejszy wyrok kończy batalię sądową w sprawie pozyskania samolotów średnich do przewozu najważniejszych osób w państwie - powiedział płk Michał Marciniak z MON.
- Sąd podzielił w niektórych miejscach argumentację zamawiającego, w niektórych nie. Szanujemy wyrok sądu, dokonamy jego analizy po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia. Dla nas najważniejsze, że umowa została zawarta zgodnie z prawem, jest obowiązująca; ani KIO, ani Sąd Okręgowy tego nie podważył, w związku z tym umowa jest realizowana, pierwszy samolot jest spodziewany w listopadzie - dodał Marciniak.
Umowę na dostawę trzech specjalnie wyposażonych - dwóch nowych i jednego używanego - samolotów Boeing 737-800NG w konfiguracji BBJ2 (Boeing Business Jet) podpisały 31 marca MON i amerykański koncern Boeing. Wartość kontraktu to 523 mln dolarów - 2,066 mld zł netto, a z podatkiem ponad 2,5 mld zł.
Wcześniej IU unieważnił przetarg na średnie samoloty dla VIP ze względów formalno-prawnych i cenowych. Dzień po unieważnieniu Inspektorat przystąpił do rozmów w trybie z wolnej ręki. Decyzję oprotestowały trzy firmy, w tym jedna, która uczestniczyła w poprzednim postępowaniu. Skarżący argumentowali, że również chcą uczestniczyć w postępowaniu.
KIO zgodziła się na początku kwietnia na zawarcie umowy z wolnej ręki, stwierdzając zarazem, że procedura zastosowana przez MON naruszała przepisy. Wyrok KIO zaskarżyły MON, które nie zgadzało się ze stwierdzeniem o naruszeniu zasad zamówień publicznych, i The Jet Business International Corporation, specjalizująca się w dostawach samolotów dyspozycyjnych, która chciała unieważnienia umowy MON-Boeing.
Po katastrofie smoleńskiej i rozformowaniu 26. specjalnego pułku lotnictwa transportowego wojsko wykonywało przeloty z VIP śmigłowcami należącymi do 1. Bazy LTR, która zastąpiła specpułk, oraz samolotami transportowymi, wykorzystywanymi m. in. w rejonach, dokąd niemożliwe są loty cywilne. Transport na większe odległości odbywa się czarterowanymi od PLL Lot pasażerskimi samolotami Embraer 175.