Argumentował to istnieniem "realnego zagrożenia".
Kelly był pytany w telewizji Fox News o możliwość rozszerzenia tego zakazu, który obowiązuje obecnie w przypadku lotów do USA z 10 portów lotniczych na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej i Turcji. Władze USA uzasadniają wprowadzenie tego rozwiązania obawami, że w urządzeniach elektronicznych zabieranych przez pasażerów na pokład mogą być ukryte bomby.
"Jest realne zagrożenie; liczne zagrożenia dla lotnictwa" - tłumaczył Kelly. Jak mówił, terroryści mają "obsesję", by uderzyć w "samolot w locie, w szczególności w maszynę amerykańską".
Zgodnie z nowymi zasadami, pasażerowie lecący do Stanów Zjednoczonych z objętych zakazem portów lotniczych, muszą umieścić sprzęty elektroniczne o rozmiarach większych niż smartfon (laptopy, tablety, konsole do gier, czytniki książek, przenośne odtwarzacze DVD, aparaty fotograficzne itp.) w bagażu rejestrowanym. USA wprowadziły ten zakaz w marcu; ich śladem poszła wkrótce Wielka Brytania.
Z kolei według holenderskiego stowarzyszenia pilotów, administracja Donalda Trumpa, wprowadzając zakaz, nie przewidziała wszystkich konsekwencji i to rozwiązanie "wydaje się większym zagrożeniem niż rzeczywiste ryzyko". Zakaz wnoszenia laptopów na pokład samolotów jest niebezpieczny - ostrzega holenderskie stowarzyszenie pilotów VNV.