Ministerstwo zdrowia przekazało projekt założeń do ustawy o działalności leczniczej do konsultacji. - Wynika z niego, że jeśli szpitale odnotują ujemny wynik finansowy to ich właściciele – samorządy, ministrowie - będą mogli podejmować działania naprawcze jedynie w postaci pokrycia długu z własnego budżetu. Tym samym pieniądze przeznaczane na inne cele będą musiały być przekazane do placówek medycznych. A to oznacza, że nierentowne szpitale będą finansowane z naszych składek i podatków – zauważa Konfederacja Lewiatan.
- Projekt przekazany przez Ministerstwo Zdrowia do konsultacji społecznych rozczarowuje. Brakuje w nim analizy i uzasadnienia proponowanych zmian. Wprowadzenie rozwiązania w zakresie "zahamowania" prywatyzacji publicznych placówek medycznych, oprócz zdawkowych stwierdzeń, że państwo musi mieć nad tym kontrolę, zupełnie nie wyjaśnia, jak to wpłynie na funkcjonowanie SPZOZ-ów – przekonuje mec. Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Z danych zamieszczonych w Teście Regulacyjnym, będącym załącznikiem do projektu wskazano, że w 2014 r. kwota zadłużenia placówek medycznych wynosiła 198 mln zł. Natomiast według danych Ministerstwa Zdrowia, za III kwartał 2015 r. zobowiązania SPZOZ-ów ogółem wyniosły 10,9 mld zł, a zobowiązania wymagalne osiągnęły w tym czasie wartość ponad 2 mld zł.
Dotychczasowe działania okazały się nieskuteczne, a flagowa w tym zakresie ustawa poprzedniego rządu nie zmieniła tej sytuacji.
- "Niestety projekt zmian zupełnie pomija tą kwestię i skupia się wyłącznie na zachowaniu zarządu właścicielskiego przez państwo. Nie wyjaśniono również co się będzie działo w sytuacji, gdy np. powiat sam jest zadłużony i nie będzie miał funduszy na pokrycie długu swojej placówki - alarmuje Konfederacja Lewiatan.
Tu potrzeba dużo głębszych zmian, które muszą być powiązane z dwoma aspektami. Po pierwsze z określeniem roli poszczególnych placówek medycznych w ochronie zdrowia i wyraźnego wskazania jakie zakresy świadczeń powinny te placówki wykonywać, (przy zawieraniu kontraktów z NFZ w żaden sposób nie wyodrębnia się roli szpitali klinicznych, szpitali wojewódzkich czy szpitali powiatowych). A po drugie, z koniecznością szybkiego urealnienia taryfikacji (wyceny) świadczeń - pisze w analizie Dobrawa Biadun z Lewiatana.
- Z niepokojem podchodzimy do kolejnej próby usuwania przepisów, które dają możliwość prowadzenia kontroli w placówkach medycznych z poszanowaniem praw obu stron. Od dłuższego czasu spotykamy się ze stwierdzeniami, że działalność lecznicza musi podlegać odrębnym zasadom kontroli. Jednakże oprócz wyłączania przepisów, Ministerstwo Zdrowia nie przedstawiło nigdy alternatywnych rozwiązań – dodaje mecenas.
Warto wspomnieć, że dla pacjentów nie ma znaczenia ani forma, ani struktura właścicielska placówki, ale przede wszystkim jakość udzielanej opieki.