Potrzebujemy kolejnej rewolucji, która pozwoli oddać więcej władzy samorządom – przekonują uczestnicy IV Europejskiego Kongresu Samorządów. Władzy, która nie będzie ograniczana i która będzie miała pieniądze na to, by skutecznie działać.
To, że samorządy powinny być dla Europy ważne jest jasne. – Decyzje w codziennych sprawach zapadają na najniższym poziomie. I to od mądrości lokalnych władz zależy rozwój danego miasta czy gminy, a co za tym idzie kraju – mówi senator Grzegorz Napieralski.
Samorządy nie są jednak w Europie doceniane. – Regiony na Starym Kontynencie są ograniczane jeśli chodzi o zakres kompetencji i środki, którymi dysponują. Często są też naciskane przez rządy centralne – zwraca uwagę Magnuss Berntsson, przewodniczący Zgromadzenia Regionów Europy.
**_ Co z tą kadencyjnością? _**
Zbliżające się wybory samorządowe w Polce będą sprawdzianem dla rządowych pomysłów: ograniczenia kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast czy ich wynagrodzeń. Jak to się ma do postulatu, by więcej władzy przekazywać regionom?
– Im więcej pieniędzy i swobody mają samorządy, tym lepiej. Nikt w stolicy nie wie, co jest ważne dla zwykłych ludzi. Centralne sterowanie zawsze kończy się źle – krytykuje pomysł Grzegorz Napieralski.
Zdaniem senatora każda ingerencja w wynagrodzenia czy ograniczanie kadencyjności, to zakładanie kagańca na samorząd. I niebezpieczeństwo, że część wartościowych ludzi wycofa się z dotychczasowej działalności.
W Europie do ograniczania kadencyjności podchodzą różnie. W Portugalii obowiązuje ograniczenie do trzech kadencji. – Jestem przekonany, że to dobre rozwiązanie. Pracując dłużej trudniej jest służyć mieszkańcom. Władza zmienia ludzi – nie ma wątpliwości José Maria Cunha Costa, przewodniczący Rady Gminy Viana do Castelo.
Na Węgrzech ograniczeń nie ma. – Dwie kadencje to za mało, trzy brzmią lepiej. Ci burmistrzowie czy prezydenci, którzy są wybierani po raz trzeci mają większe doświadczenie i są bardziej efektywni – przekonuje Béla Kakas, prezydent Zarządu Regionów Csongrád.
Podobnie rzecz ma się z wynagrodzeniami. W poszczególnych krajach ta kwestia jest różnie załatwiana. W Portugalii na przykład obowiązują trzy poziomy wynagrodzeń: inne dla włodarzy dużych miast, średnich i małych. – To, że wysokość wypłat dla polityków jest ograniczana to dobrze. Muszą one jednak być uczciwe. W przeciwnym wypadku w samorządach zostaną tylko aparatczycy, a my potrzebujemy najlepszych – zwraca uwagę José Maria Cunha Costa.
**_ Brak pieniędzy to katastrofa _**
Jeśli już o pieniądzach mowa, to duży wpływ na rozwój regionów mają fundusze europejskie, a konkretnie fundusze spójności. Tym bardziej, że większość europejskich samorządów jest drenowana pod względem finansowym przez swoje rządy. Niebezpieczeństwo ograniczenia pieniędzy dla Europy Centralnej w kolejnej perspektywie finansowej UE budzi niepokój u samorządowców.
– Pieniądze powinny iść do wszystkich regionów. W przeciwnym wypadku nie uda nam się utrzymać ich konkurencyjności. Powinniśmy wyjaśniać ludziom, jak ważne są te fundusze, ile sukcesów się za nimi kryje – proponuje Magnuss Berntsson.
– To, jak te pieniądze przekładają się na sukces każdej społeczności musimy też wyjaśnić przedstawicielom Parlamentu Europejskiego i rządom poszczególnych krajów – dodaje José Maria Cunha Costa.
Ratunkiem w Polsce może być pozostawienie wpływów z podatku dochodowego (PIT i CIT) w regionie. W Szwecji samorządy wynegocjowały konkretną kwotę, która zostaje w lokalnym budżecie.
– Niezależnie od tych działań, brak funduszy spójności będzie katastrofą – ostrzega Béla Kakas.
**_ Kolejne wyzwanie: migranci _**
Bez pieniędzy samorządy nie będą w stanie skutecznie odpowiadać na największe wyzwania współczesności. Jednym z nich jest dziś kryzys migracyjny. Czy w tym temacie władze lokalne powinny mieć większe kompetencje?
10-milionowa Szwecja przyjęła w ostatnich latach 160 tys. migrantów.
– Nie była to dla nas nowa sytuacja, mimo to fala uchodźców i migrantów, która pojawiła się w Szwecji w 2015 roku przysporzyła władzom wiele trudności. Bo była olbrzymia i w krótkim czasie. Dziś w poszczególnych regionach skupiamy się na integracji. A wyzwaniem, przed którym stoimy jest dopasowanie siły roboczej do wolnych miejsc pracy. Niestety mało mamy zajęć dla niewykwalifikowanych pracowników, potrzebujemy ludzi wykształconych i to jest problem – przyznaje Magnuss Berntsson.
Jego zdaniem potrzeba jest wymiana doświadczeń między różnymi regionami w Europie.
W Portugalii także stawiają na integrację i to na najróżniejszych poziomach: kulturalnym, społecznym, edukacyjnym, socjalnym.
Węgrzy od strony Serbii zbudowali mur, który ma ich uchronić przed napływem uchodźców.
– To dla nas trudna i delikatna kwestia. To nie będzie niestety historia sukcesu. Patrzenie na dramat tych ludzi, to coś strasznego. Nie bronimy się przed nimi. Empatia, chęć pomocy są ważne, ale – bądźmy szczerzy – najpierw zapraszamy ich do Europy, a później nie jesteśmy gotowi na ich przyjęcie. Potrzebujemy chętnych do pracy, ale musimy dopasować ich umiejętności do odpowiednich stanowisk i to jest wyzwanie – zapewnia Béla Kakas.
Wyzwanie, przed którym samorządy się nie uchylają. –Potrzebujemy kolejnej rewolucji, która pozwoli oddać więcej władzy w lokalne ręce – przekonują samorządowcy.