UE rozszerzy zakaz inwestowania na Krymie. Ma to uderzyć w rosyjskie firmy wydobywające ropę i gaz na Morzu Czarnym. Decyzje mają być ogłoszone na szczycie unijnym, który odbędzie się w tym tygodniu - podali dziś przedstawiciele UE, cytowani przez Reutera.
aktualizacja 19:51
UE uzgodniła rozszerzenie sankcji wobec Krymu o zakaz sprzedaży technologii do wydobycia ropy i gazu, zakaz inwestowania w firmy na tym półwyspie oraz prowadzenia tam działalności przez firmy turystyczne z Unii - poinformowali unijni dyplomaci.
Według tych źródeł decyzję o zaostrzeniu sankcji mają potwierdzić w czwartek unijni przywódcy na szczycie w Brukseli. W sobotę oczekiwana jest publikacja decyzji w Dzienniku Urzędowym UE.
_ - UE nie będzie eksportować na Krym technologii do wydobycia surowców i wprowadzi zakaz inwestycji kapitałowych w przedsiębiorstwa mieszczące się na Krymie. To będzie mieć konsekwencje np. dla podmiotów rosyjskich, które chciałyby inwestować w rozwój półwyspu, co zapowiadał prezydent Władimir Putin _ - wyjaśnił jeden z unijnych dyplomatów.
Restrykcje dotyczące działalności europejskich firm turystycznych na zaanektowanym w marcu przez Rosję Krymie mogą objąć np. zakaz zawijania do tamtejszych portów przez statki turystyczne z krajów UE.
Coraz gorsza sytuacja gospodarcza Rosji
Rekordowo niski kurs rubla, rosnąca inflacja oraz odpływ kapitału zagranicznego, a także coraz tańsza ropa naftowa to część ostatnich bolączek gospodarki rosyjskiej. Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew stwierdził jednak, że jego kraj ma wystarczające zasoby walutowe, aby przezwyciężyć kryzys finansowy.
Podczas narady z szefami resortów gospodarczych, przedstawicielami banku centralnego i szefami największych koncernów Miedwiediew przyznał, że kurs rubla nie mógł nie zareagować na zachodnie sankcje. Jednak obecnie, jak się wyraził, kurs wyszedł poza granice komfortowe dla gospodarki i nie oddaje obiektywnej wartości rosyjskiej waluty. Za przyczynę spadku kursu rubla Miedwiediew uznał, obok sankcji, niskie ceny ropy naftowej na światowych rynkach.
Rosyjski premier podkreślił, że rząd ma zasoby i instrumenty potrzebne, aby wzmocnić rubla. Zdaniem Miedwiediewa, nie ma jednak sensu wprowadzać zbyt ostrych regulacji rynku. Szef rządu dodał, że ministrowie razem z bankiem centralnym przygotowali pakiet środków, mających na celu stabilizację sytuacji na rynku finansowym. Odpowiednie decyzje mają zostać podjęte niebawem - powiedział Miedwiediew.
Jednak dzisiaj przeprowadził drugą w ciągu dwóch ostatnich dni naradę poświęconą sytuacji na rynku finansowym kraju. Dziś oprócz przedstawicieli rządu i szefowej Banku Centralnego uczestniczyli w niej dyrektorzy największych firm eksporterów.
Zdaniem niektórych rosyjskich mediów, władze zaprosiły na naradę szefów największych firm, gdyż chciały poprosić je o sprzedaż części waluty uzyskanej z eksportu. Niewykluczone, że firmy będą też zmuszone zmniejszyć zakupy urządzeń za granicą, co sprawi, że większa ilość waluty pozostanie w Rosji.Kurs rubla osiągnął wczoraj historyczne minimum. Za euro płacono 100 rubli, a za dolara 80 rubli. Teraz za dolara płaci się 67,79 rubla, a za euro 84,59 rubla.
Recesja w Rosji może być _ bardzo głęboka _ i dalece przekroczyć prognozy rządowe, jeśli cena ropy utrzyma się na obecnym niskim poziomie - dodał dziś zrzeszający światowe banki Instytut Finansów Międzynarodowych (IIF) z siedzibą w Waszyngtonie. Ocenił on, że _ uważnie przygląda się _ sytuacji na rynku walutowym w Rosji.
Jeśli cena za baryłkę będzie wahać się w ciągu roku w granicach od 58 do 62 dolarów, - _ Rosja wejdzie w głęboką recesję, która niewątpliwie będzie większa niż 5 proc. spadku PKB w 2015 r. _ - powiedział główny ekonomista ds. wschodzących rynków Europy w IIF, Bułgar Lubomir Mitow.
Jeśli sytuacja gospodarcza będzie dalej się pogarszać, Rosji może grozić dziura w finansach publicznych w wysokości _ ponad 100 miliardów dolarów _, którą będzie trudno załatać - dodał Mitow. Obecnie _ nie ma nikogo, kto zapewniłby Rosji środki finansowe _ - dodał.
To świetny moment na wywarcie presji
Wall Street Journal pyta czy może być lepszy moment na wywarcie presji na Władimira Putina. W artykule redakcyjnym amerykański dziennik przypomina, że wczoraj na moskiewskiej giełdzie przez pewien czas za jednego dolara płacono już ponad 80 rubli, a za euro - 100 rubli. Do tego dochodzi podniesienie podstawowej stopy procentowej przez bank centralny do 17 proc. i spadający PKB.
W związku z taką sytuacją skutecznym narzędziem wywarcia presji na najwyższe władze w Moskwie może być przyjęta w zeszłym tygodniu przez Kongres USA ustawa _ Ukraine Freedom Act _ (Ustawa o Wolnej Ukrainie). Parlamentarzyści zwracają się w niej do prezydenta Baracka Obamy o zaostrzenie sankcji wobec przedstawicieli rosyjskich władz oraz firm zbrojeniowych kontrolowanych przez rosyjski rząd, a także o udzielenie Ukrainie pomocy wojskowej, w tym dostawy broni śmiercionośnej.
_ - To najprawdopodobniej nie wystarczy (do całkowitego powstrzymania Rosji), ale powinno zmusić Moskwę do przemyślenia dalszych podbojów na Ukrainie, szczególnie jeśli broń zostanie szybko dostarczona _ - podkreśla _ WSJ _.
Dziennik przypomina, że podobne sankcje nałożono wcześniej na Iran, dzięki czemu tamtejsza gospodarka poniosła straty. Również Rosjanie mogą odczuć ograniczenia, takie jak odcięcie tamtejszych firm od amerykańskiego kapitału i technologii - ocenia gazeta.
Oczekuje się, że prezydent Obama podpisze do końca tygodnia ustawę wdrażającą nowe sankcje wobec Rosji - zapowiedział we wtorek rzecznik Białego Domu Josh Earnest. - _ Da to Obamie narzędzia prawne, których potrzebuje do ukarania Kremla za dotychczasowe zachowanie i powstrzymania tamtejszych władz przed podobnymi posunięciami w przyszłości. Teraz pozostaje pytanie: czy Obama po nie sięgnie _ - ocenia _ WSJ _.
Gazeta zwraca jednak uwagę, że analiza dotychczasowej polityki Obamy pokazuje, że działania amerykańskiego prezydenta mogą do niczego nie doprowadzić.
Czytaj więcej w Money.pl