- De facto to niczego nie zmienia. Nic nowego nie ma, kroki w odpowiedzi już zostały podjęte - powiedział Pieskow pytany przez dziennikarzy, czy Rosja odpowie na podpisanie przez Trumpa ustawy o sankcjach.
Zdaniem przedstawiciela Kremla ten krok Trumpa nie stanowi niczego nowego, gdyż był przyjęty projekt ustawy i z podpisem prezydenta czy bez niego stałby się automatycznie ustawą.
Unia może odpowiedzieć
Amerykańska ustawa o zaostrzeniu sankcji wobec Rosji uwzględnia uwagi Brukseli, ale UE odpowie w ciągu kilku dni, jeżeli naruszy ona interesy gospodarcze UE - oznajmił w środę w wywiadzie dla radia ARD szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
- Powiedziałem na szczytach G7 oraz G20, że w przypadku gdy USA wprowadzą sankcje, będziemy w ciągu kilku dni gotowi do adekwatnej odpowiedzi. Doprowadziło to do tego, że zmieniono znaczną część dokumentu w kwestii sankcji wobec Rosji. To również wpłynęło na to, że amerykański Kongres zadecydował, że sankcje mogą mieć miejsce tylko w porozumieniu z sojusznikami USA, a my nimi jesteśmy - powiedział szef KE.
Juncker uznał również za kluczową współpracę z Waszyngtonem w upewnieniu się, że sankcje nałożone na Rosję w związku z jej rolą w konflikcie na Ukrainie są skuteczne.
Trump: Wadliwa ustawa
Prezydent USA Donald Trump, odnosząc się do ustawy wprowadzającej nowe sankcje wobec Rosji, Iranu oraz Korei Płn., którą podpisał w środę, ocenił w oświadczeniu, że jest ona "bardzo wadliwa" i zawiera "elementy ewidentnie niekonstytucyjne".
"Projekt ustawy ma poważne wady - przede wszystkim dlatego, że wkracza w kompetencje władzy wykonawczej dotyczące możliwości negocjacji" - głosi oświadczenie prezydenta, który napisał też, że zaaprobował ustawę przez wzgląd na "jedność narodową".
"Ograniczając elastyczność władzy wykonawczej, ustawa ta utrudnia Stanom Zjednoczonym zawieranie umów korzystnych dla amerykańskiego narodu i doprowadzi do znacznego zbliżenia Chin, Rosji i Korei Północnej" - napisał Trump.
Uznał jednak walor ustawy polegający na zaaprobowaniu środków, które "ukarzą i ograniczą złe zachowanie zbójeckich reżimów w Teheranie i Pjongjangu".
Trump napisał też, że popiera przesłanie, iż "USA nie będą tolerować ingerencji w nasze procedury demokratyczne", a on stanie po stronie sojuszników Ameryki "przeciw rosyjskiej działalności wywrotowej".
Przywódczyni Demokratów w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi wyraziła zaniepokojenie stanowiskiem Trumpa. - Oświadczenie budzi poważne wątpliwości co do tego, czy administracja ma zamiar przestrzegać tej ustawy, czy też będzie nadal pozwalać prezydentowi Władimirowi Putinowi na agresję i wynagradzać ją - powiedziała.
- Republikanie w Kongresie nie mogą pozwolić, by Biały Dom Trumpa wykręcił się z obowiązku nałożenia tych retorsji na Rosję, w związku z jej cynicznym atakiem na naszą demokrację - dodała Pelosi.
Ustawa wprowadza nowe sankcje wobec członków rządu Rosji, co jest reakcją na próby wpłynięcia na wynik zeszłorocznych wyborów prezydenckich w USA. W niewielkim stopniu rozszerza też zakres restrykcji gospodarczych.
Przede wszystkim jednak uzależnia ewentualne zniesienie lub choćby złagodzenie sankcji od zgody Kongresu.
W ustawie zawarto także nowe sankcje wobec Iranu i Korei Północnej, włączone przez jej sponsorów po to, aby przekonać do poparcia ustawy wahających się kongresmanów.
Ustawa przeszła miażdżącą większością głosów; a więc zarówno Demokraci, jak i Republikanie uznają konieczność przyjęcia twardej linii politycznej wobec Rosji, dopóki nie zaprzestanie ona agresji na Ukrainie, gdzie wspierani przez Kreml separatyści nie przestrzegają porozumienia z Mińska o zawieszeniu broni. De facto uniemożliwiło to też zawetowanie ustawy przez prezydenta, ponieważ zostałoby z łatwością przełamane (do uchylenia weta potrzeba minimum 2/3 głosów).