W swym emocjonalnym wystąpieniu w Radzie Bezpieczeństwa amerykańska ambasador wskazywała, że Chiny niosą szczególną odpowiedzialność za promowanie pokoju "w świecie, który stał się (ostatnio) niebezpiecznym miejscem".
Haley musiała ustąpić z proponowanego przez siebie nałożenia sankcji na KRLD, po przedstawieniu przez szefów delegacji chińskiej i rosyjskiej do Rady Bezpieczeństwa ONZ planu "rozwiązania sytuacji kryzysowej na Półwyspie Koreańskim", który zakłada formalne moratorium na północnokoreańskie testy jądrowe i balistyczne w zamian za powstrzymanie się przez Stany Zjednoczone i Koreę Płd. od wszelkich wspólnych ćwiczeń wojskowych i odstąpienie przez USA od zamiaru budowy w Korei Płd. systemu THAAD (Terminal High-Altitude Area Defense), który miałby służyć do niszczenia pocisków balistycznych w ostatniej fazie lotu.
- Jeśli będziemy działać wspólnie, możemy wciąż ustrzec świat przed grożącą mu katastrofą; wciąż możemy usunąć zagrożenie dla świata. Jeśli nam się nie uda, odpowiedź będzie musiała być inna - wskazywała amerykańska ambasador.
Także Haley podkreśliła, że Stany Zjednoczone nie szukają pretekstu do wzniecenia konfliktu. "W rzeczy samej sądzimy, że wystrzelenie pocisku międzykontynentalnego (ICBM), to oczywisty przykład dążeniu do ostrej eskalacji", któremu "jeśli trzeba, Stany Zjednoczone dadzą odpowiedź". Zastrzegła jednak, że nie jest życzeniem administracji prezydenta Trumpa, aby iść w tym kierunku. Biały Dom myśli raczej o wykorzystaniu potężnego narzędzia, jakim jest wymiana handlowa, aby "dać sygnał tym, którzy stanowią zagrożenie lub to zagrożenie wspomagają".
Inicjatywę USA ws. nałożenia sankcji gospodarczych na Pjongjang poparły w środę W. Brytania i Francja. Sprzeciwiły się Rosja i Chiny - stali członkowie Rady Bezpieczeństwa.
Zastępca rosyjskiego ambasadora przy ONZ, Władimir Safronkow wskazał w środę na "konieczność wykluczenia opcji militarnej jako sposobu na rozwiązanie problemów Półwyspu Koreańskiego". Nawoływał też, by Stany Zjednoczone odstąpiły od rozważanej obecnie opcji wojskowej. - Opowiadamy się za tym, by Korea Południowa i Korea Północna rozpoczęły dialog i wzajemne konsultacje - oświadczył.
Także Safronkow ocenił, że nie wolno ignorować "zatroskania północnokoreańskich władz zagrożeniami dla bezpieczeństwa kraju". - Trzeba wyjść z błędnego koła niebezpiecznej logiki konfrontacyjnej i postarać się o znalezienie kompleksowego politycznego rozwiązania dla problemów Półwyspu - oświadczył.
W podobnym duchu wypowiedział się ambasador Chin Liu Jieyi, który przyznał, że ostatnia próba balistyczna Pjongjangu "jest nie do zaakceptowania" i "stanowi rażące pogwałcenie rezolucji ONZ", ale zaapelował jednocześnie do wszystkich stron o "wstrzemięźliwość, unikanie prowokacyjnych działań i nieużywanie wojowniczej retoryki". Bardziej wskazana byłaby - jak wskazał - "współpraca stron na rzecz osłabienia obecnych napięć".
Chiny są głównym partnerem gospodarczym KRLD i cieszą się reputacją najważniejszego sojusznika Korei Płn. - przypomina w komentarzu agencja Reutera.
W reakcji na stanowisko przedstawicieli Chin i Rosji przedstawione w Radzie, Haley powiedziała, zwracając się do nich: "wetujcie nałożenie nowych sankcji, jeśli cieszą Was działania Korei Płn. i jeśli jesteście jej przyjaciółmi", ale "jeśli widzicie w wystrzeleniu międzykontynentalnej rakiety zagrożenie; jeśli rozumiecie, co to w istocie oznacza, to powinniście raczej je poprzeć" - dodała.
Haley zaznaczyła, że Stany Zjednoczone pójdą własną drogą, gdy chodzi o sposób postępowania z Koreą Płn., niezależnie od tego, czy inne kraje zaakceptują propozycję nowych sankcji.
Podczas krótkiej konferencji prasowej zorganizowanej w Air Force One, na pokładzie którego prezydent USA Donald Trump wraz z małżonką przybył wieczorem do Warszawy, rzeczniczka Białego Domu, Sarah Sanders powiedziała, że amerykańska "administracja jest konsekwentna w unikaniu nagłaśniania kroków, jakie mają być podjęte". "Rozważamy teraz wszelkie możliwe opcje" wobec Korei Płn. - zaznaczyła.