Moskwa odpowie swoimi działaniami na poszerzenie przez USA sankcji wobec Rosji. Rosyjski MSZ oświadczyło, że "Stany Zjednoczone nie powinny mieć złudzeń", że ich działania nie pozostaną bez odpowiedzi. Z kolei kraje UE zadecydowały dziś o przedłużeniu sankcji dyplomatycznych wobec ludzi związanych z wojną na Ukrainie i zajęciem Krymu.
MSZ Rosji napisało w okolicznościowym komentarzu, że działania Waszyngtonu dewaluują jego własne sygnały o zainteresowaniu współpracą z Moskwą w kwestii wielu międzynarodowych problemów.
Zdaniem rosyjskiego MSZ, poszerzenie sankcji jest "kolejnym elementem w serii wrogich działań, podejmowanych przez Stany Zjednoczone wobec Rosji w ostatnim okresie w różnych sferach, w tym wojskowej, gospodarczej i wizowej".
Według rosyjskiego resortu spraw zagranicznych, decyzja Waszyngtonu, ogłoszona 2 września, o poszerzeniu sankcji wobec rosyjskich kompanii i organizacji "nie jest zwykłym kolejnym przejawem" niezdolności Stanów Zjednoczonych do adekwatnej oceny wydarzeń na Ukrainie.
"Jest to odbicie zakorzenionej w amerykańskich kręgach rządzących linii świadomego, konsekwentnego niszczenia bazy normalizacji rosyjsko-amerykańskich relacji" - czytamy w komentarzu MSZ Rosji.
Z kolei Unia Europejska zadecydowała wstępnie o przedłużeniu o pół roku sankcji dyplomatycznych w związku z rosyjską agresją na Ukrainie. Polskie Radio dowiedziało się nieoficjalnie, że tak zdecydowali ambasadorowie państw członkowskich. Na czarnej liście jest około 150 osób - to separatyści z Krymu, rosyjscy politycy i wojskowi oraz ponad 30 firm i organizacji. Teraz tę decyzję muszą jeszcze zatwierdzić unijni ministrowie, co powinno nastąpić przed 15 września.
Zobacz też: * *Rosja traci na embargu? Nie tutaj - oni chcą na nim zarobić