Moskwa krytykuje Unię Europejską za antyrosyjskie sankcje. W opinii rzecznika Kremla, polityka restrykcji jest destrukcyjna. W ten sposób Dmitrij Pieskow skomentował toczącą się w Brukseli dyskusję o wprowadzeniu nowych sankcji w związku z działaniami rosyjskiej armii w Syrii.
Zdaniem Dmitrija Pieskowa, antyrosyjskie sankcje szkodzą stosunkom Moskwy z Brukselą. - Uważamy za absolutnie destrukcyjne kontynuowanie i rozszerzanie sankcji - cytuje wypowiedź kremlowskiego rzecznika agencja TASS. Dmitrij Pieskow ostrzegł, że największe szkody zostaną wyrządzone „zwykłym rolnikom i przedsiębiorcom”.
Rosyjscy politycy i eksperci związani z Kremlem lekceważąco wypowiadają się o zachodnich sankcjach. Przekonują Rosjan, że z powodu restrykcji szkody ponoszą ci, którzy je wprowadzają, a nie Federacja Rosyjska. Nawet na poziomie władz najwyższych wypowiadane są opinie o jakoby zbawiennym wpływie sankcji na rosyjską gospodarkę. Przytaczane są argumenty, że odcięcie od Zachodu pobudza ją do działania.
Premier Beata Szydło powiedziała, że Polska będzie domagała się zaostrzenia sankcji wobec Rosji, jeśli nie zaprzestanie ona bombardowań w Syrii.
Szefowa polskiego rządu mówiła o tym na zakończenie unijnego szczytu w Brukseli. Sprawa rosyjskich nalotów na Aleppo była jednym z tematów spotkania europejskich przywódców. Polska premier przyznała, że Warszawa nie jest zadowolona ze złagodzenia zapisów, we wnioskach ze szczytu. Europejscy liderzy nie zagrozili Rosji otwarcie sankcjami. Napisali ogólnie, że rozważą wszystkie opcje, jeśli sytuacja w Syrii nie ulegnie zmianie.