Mniejsze wpływy do budżetu, coraz większa dziura w kasie państwa, spowolnienie gospodarcze, a do tego rekordowo tani rubel - przedłużenie sankcji wobec Rosji o kolejne pół roku z pewnością nie poprawi sytuacji gospodarczej tego kraju. Ale kluczem do odbicia i tak są przede wszystkim ceny surowców.
Unijni ambasadorowie mają zatwierdzić przedłużenie sankcji gospodarczych wobec Rosji o kolejne pół roku. Przypomnijmy, że zostały one wprowadzone w 2014 roku w reakcji na rosyjską agresję wobec Ukrainy. Według ostatnich założeń miały trwać do końca stycznia 2016 roku, ale - pomimo sprzeciwu Włoch - to najprawdopodobniej nie koniec.
Unia Europejska wprowadziła ograniczenia m.in. dotyczące przepływu kapitału do rosyjskich banków i firm z branży surowcowej, wprowadzono również ograniczenia w handlu. Wszystko po to, by ekonomicznie "ukarać" Rosję za jej politykę wobec Ukrainy.
Prognozy dla gospodarki Rosji są bardzo słabe
Jak podkreślał w rozmowie z money.pl Henryk Borko, rektor Gliwickiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i ekspert ds. rynków wschodnich, trudno oczekiwać, by kolejne pół roku sankcji zmieniło rosyjską politykę. Niemniej jednak ostatnie miesiące okazały się dla gospodarki tego kraju niezwykle trudne.
Z tego powodu władze Rosji obniżyły niedawno prognozy gospodarcze, ale co ciekawe i tak są one bardzo optymistyczne. Zwłaszcza, gdy porównamy je z danymi publikowanymi przez instytucje finansowe. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wskazuje, że jeszcze w przyszłym roku Rosja będzie zmagać się z recesją i jej PKB spadnie o kolejny procent, a kraj ma szansę wyjść "na plus" najwcześniej w 2017 roku.
Prognoza dynamiki PKB dla Rosji (proc. r/r) | ||
---|---|---|
Instytucja | 2015 | 2016 |
Rosja, ministerstwo gospodarki | -3,3 | 2 |
Międzynarodowy Fundusz Walutowy | -3,8 | -1,1 |
Deutsche Bank | -3,2 | -0,4 |
Źródło: money.pl na podstawie danych wskazanych instytucji.
Według ekspertów sankcje już bardzo wyraźnie uderzyły w rosyjską gospodarkę. Jednak ich skuteczność nie byłaby znacząca, gdyby nie fakt, że towarzyszą im spadki cen surowców na światowych rynkach. Dla Rosji to ogromny problem, bo około 70 procent przychodów z eksportu tego kraju pochodzi właśnie z surowców i zapewniają one mniej więcej połowę środków w kasie państwa. Tymczasem ropa naftowa na giełdach kosztuje już około 40 dolarów za baryłkę i na razie nic nie wskazuje na to, by miała podrożeć.
Mniejsze wpływy do budżetu sprawiają, że władze Rosji muszą szukać pieniędzy z innych źródeł. Eksperci wskazują tu na budżety lokalne, co z kolei przełoży się na spowolnienie inwestycji.
"Władze w Moskwie doraźnie ratują sytuację, wykorzystując fundusze majątkowe do pokrycia braków w budżecie centralnym. Jednak lokalna administracja pozbawiona takiego źródła finansowania jest zdana na siebie. Przerzucanie coraz większych kosztów na władze lokalne w połączeniu z coraz mniejszymi dotacjami z Moskwy zmusza je do korzystania z wysokooprocentowanych, krótkoterminowych kredytów bankowych. Dalsze rozszerzanie obciążeń władz lokalnych skutkować może zmniejszeniem wydatków na inwestycje stymulujące wzrost gospodarczy" - czytamy w analizie przygotowanej przez Polski Instytut Sprawa Międzynarodowych.
"Presje na budżet państwa wobec przewidywanych coraz niższych cen ropy naftowej prawdopodobnie wzmocnią działanie sankcji. Ich przedmiotem jest wiele państwowych przedsiębiorstw (jak Rosnieft czy Gazprombank), co ma wpływ na ich pozycję finansową. Ze względu na niższe zyski, zmniejszeniu ulegną wpłaty do budżetu z tytułu podatków" - dodają eksperci PISM.
Rubel wciąż pozostanie rekordowo tani
Rekordowo tania ropa i sankcje - które spowodowały odpływ kapitału z Rosji - nie pomagają również rublowi. Rosyjska waluta w ciągu ostatniego roku straciła około 20 procent wobec dolara i aż ponad 50 procent na przestrzeni ostatnich trzech lat. Wobec euro spadek był nieco mniejszy - o 10 procent w ciągu roku i o 47 procent w trzy lata.
- Rubel jest walutą typowo surowcową. Jeżeli ich cena idzie w dół, to nie ma szans na to, by rosyjska waluta się umacniała - mówi money.pl Marcin Kiepas, analityk walutowy z firmy brokerskiej Admiral Markets. Według niego, rubel przez cały przyszły rok pozostanie bardzo słaby, a to dlatego że na razie nic nie wskazuje na to, by kurs ropy naftowej miał się odbić.
Na wciąż spory potencjał spadków cen ropy, co byłoby fatalne dla rosyjskiej gospodarki, wskazują też zagraniczni eksperci. - Ropa może stanieć do 10-20 dolarów za baryłkę ze względu na prowadzoną przez kraje OPEC wojnę cenową z innymi producentami - powiedział Gary Shilling, prezes firmy A. Gary Shilling Co. - Kartel testuje wytrzymałość konkurentów w kwestii "kto pierwszy się złamie i zacznie obniżać produkcję ropy" - stwierdził Shilling w wywiadzie dla Bloomberg TV.
Coraz więcej Rosjan boi się o gospodarkę
Kiepska sytuacja gospodarcza w Rosji znajduje już odzwierciedlenie w nastrojach społecznych. Prawie połowa Rosjan (48 procent) twierdzi, że najtrudniejsze czasy dla rosyjskiej gospodarki dopiero nadejdą. Takie wyniki przynosi analiza ośrodka badania opinii społecznej WCIOM. Liczba pesymistów jest o 17 procent wyższa niż w maju tego roku. Tymczasem 19 procent Rosjan uważa, że gospodarka najgorsze ma za sobą. W maju uważało tak aż 33 procent.
- Dla przeciętnego Rosjanina szykują się kolejne miesiące ograniczonych dostaw, dalszej drożyzny i topniejącego budżetu domowego. Święta, które przed sankcjami były bardzo wystawne, nie będą już okazją do poprawy nastrojów. Tiry z Europy nie stoją już w korkach pod granicami - powiedział money.pl Henryk Borko.
Jako katastrofalną sytuację w Rosji określił w październikowym wywiadzie dla money.pl rosyjski opozycjonista i dawny mistrz szachowy, Garri Kasparow. - Niskie ceny ropy sprawiły oczywiście, że Putin nie ma tego luksusu jak kiedyś. Ale machina propagandy robi swoje. Nie pozwala ludziom nawet zastanowić się nad tym, jaką cenę będą musieli zapłacić w przyszłości. Mam tu na myśli kryzys ekonomiczny i życie w kraju, który zmierza do gospodarczej katastrofy. A spodziewam się, że im gorsza będzie kondycja gospodarcza Rosji, tym Putin będzie stawał się bardziej agresywny.