Money.pl: Kolejne notowanie i kolejny spadek na warszawskiej giełdzie. Na GPW robi się coraz bardziej nerwowo. Jak inwestorzy mają sobie z tym poradzić?
*Jacek Santorski, psycholog biznesu: *Gdybym miał napisać krótką instrukcję ,,Jak inwestować by nie zwariować, a także nie dać się zwariować" to powiedziałbym, że generalnie takie emocje jak w stanach euforii, depresji, lęku, a także agresji, nie służą podejmowaniu optymalnych decyzji inwestycyjnych.
Są badania, które mówią, że tzw. funkcjonalni psychopaci, czyli ludzie nie zdolni do przeżywania uczuć wyższych zupełnie nie nadają się np. do prowadzenia firm, ale miewają wielkie osiągnięcia jako traderzy, również finansowi. Warto umieć rozpoznawać w jakim jesteśmy w stanie.
_ Santorski: Euforia z punku widzenia ryzyka decyzji inwestycyjnych również jest bardzo niedobrym stanem. _
Chodzi o to, żeby umieć sobie uświadomić i nazwać emocje, którym podlegamy. Żeby powiedzieć sobie: Obejmuje te emocje uwagą, dziele się tymi emocjami z kimś najbliższym kto mi ufa: przyjaciółką, przyjacielem, czy partnerem biznesowym. Dziele się po to aby uświadomić sobie, wyrazić i oddzielić te emocje od problemu biznesowego, aby nie kierować się nimi przy podejmowaniu dalszych decyzji. W tej chwili to podstawowa zasada.
Money.pl: Jak to zrobić?
*J.S.: * To, co teraz się dzieje to wielka lekcja, bo w odróżnieniu do amerykańskich inwestorów, młodzi, polscy inwestorzy jeszcze nigdy takiej lekcji nie przeżywali. Wygrani są ci, którzy w swoim życiu pracują nad technikami zarządzania emocjami. Okazuje się, że jest to teraz inwestycja, która dzisiaj
Santorski: Inwestor musi umieć zachować się jak strażak
się zwraca.
Warto uprzytomnić sobie, że z jednej strony ulegamy emocjom - Nobel z ekonomii sprzed kilku lat pokazał, że emocje odgrywają dużo większą rolę w decyzjach ekonomicznych niż się w ogóle spodziewaliśmy, a z drugiej strony starać się, żeby nie miały wpływu na nasze decyzje.
Money.pl: A czy doraźne formy relaksu. Spacer, cygaro, szklanka whisky...
*J.S.: *Absolutnie nie! Szklana whisky uwalnia nas z niepokoju, lęku, czy depresji, ale może torować drogę dla innych emocji. Generalnie alkohol służy zmniejszeniu kontroli emocjonalnej, a my mamy ją zwiększyć. Powiedziałbym raczej: absolutna abstynencja. Chyba, że wieczorem, przed zaśnięciem byleby nie za dużo i nie podejmować potem żadnych decyzji. Taka szklanka lub kieliszek czerwonego wina będzie dla serca, ale nie dla dobrych decyzji biznesowych.
Musimy zapłacić za tą lekcję. Chodzi o to, żeby nie zapłacić ceny najwyższej - jest nią życie i zdrowie. Mogą być nią nawet związki, kiedy partner mówi: zawiodłeś mnie. Takie słowa można usłyszeć od osoby, która też jest w stresie, jest wstrząśnięta. To najgorsza rzecz, którą można zrobić. Może to zdewastować związek, który jest inwestycją dużo większej wagi niż milion, który gdzieś tam włożyliśmy.