Na początku marca CBA poinformowało o zatrzymaniu pięciu osób w związku z umową na zabezpieczenie antyterrorystyczne dworców PKP przed Światowymi Dniami Młodzieży. Wśród zatrzymanych byli: dyrektor Biura Bezpieczeństwa PKP S.A., właściciel warszawskiej spółki, realizującej kontrakt, funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu w stopniu majora, prezes innej spółki z branży ochrony biznesu oraz pracownik PKP S.A.
W związku z zarzutami postawionymi przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie prezesowi i członkom zarządu PKP SA w sprawie karalnej niegospodarności i nieumyślnego wyrządzenia szkody wielkiej wartości, nadzwyczajne walne zgromadzenie PKP S. A. podjęło decyzję o odwołaniu z funkcji prezesa zarządu PKP SA Mirosława P. oraz członków zarządu - Cecylii L., Michała B. oraz Marka M. - podało ministerstwo. Wskazano, że jednocześnie nadzwyczajne walne zgromadzenie PKP podjęło decyzję o powołaniu na stanowisko prezesa spółki Krzysztofa Mamińskiego.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie rzecznik PO Jan Grabiec odniósł się do informacji tygodnika "Wprost", że kontrola przeprowadzona przez Biuro Audytu i Kontroli PKP wykazała, iż PKP podpisały umowę na ochronę dworców z nieistniejącą firmą. - Mimo że posłowie PO składali interpelacje po pierwszych tekstach prasowych już w lipcu 2016 roku, prasa informuje dziś, że jeszcze w lutym 2017 roku PKP przelewało środki na rzecz tej spółki, jak gdyby nic się nie stało, jakby nie toczyło się śledztwo CBA - zauważył Grabiec.
- Cały ten splot okoliczności, powiązanie tajnych służb, polityków, spółek Skarbu Państwa jest niezwykle złożony, ale sprowadza się do jednego: do wyprowadzania środków pochodzących z publicznych spółek na rzecz prywatnych podmiotów gospodarczych powiązanych z politykami PiS - oświadczył poseł PO.
Poinformował, że Platforma żąda wyjaśnień w tej sprawie. - Będziemy się tego domagać, czy w formie informacji na posiedzeniu odpowiednich komisji sejmowych, czy w formie informacji na posiedzeniu plenarnym Sejmu - podkreślił. - Nie można tej sprawy zamiatać pod dywan - zaznaczył poseł.
- Tę aferę trzeba rozliczyć do końca. Powinniśmy poznać wszystkie jej kulisy i jeśli sięga ona polityków PiS, opinia publiczna ma prawo dowiedzieć się, jak wyglądały przepływy finansowe i do kogo te pieniądze trafiły - powiedział Grabiec.
Według posła PO Marcina Kierwińskiego, "to, co poznajemy z informacji medialnych, to gotowy materiał na film 'Układ zamknięty2'". - Będą w nim niejasne powiązania polityków i niejasne powiązania kilku resortów rządu premier Beaty Szydło - zaznaczył.
- Jeżeli prawdą jest, że przelewano pieniądze do spółki, o której wiadomo było, że interesuje się nią CBA, jeżeli przetarg wygrywa spółka, która nie jest jeszcze utworzona, a tak donosi dzisiejszy "Wprost", to odpowiedzialność pana ministra infrastruktury i budownictwa Andrzeja Adamczyka jest bezdyskusyjna - podkreślił Kierwiński.
- Media ujawniły, że spółka (Sensus Group) powiązana jest personalnie z byłym szefem BOR i szefem Agencji Wywiadu. Właścicielką tej spółki była dawna księgowa klubu parlamentarnego PiS, a spółka ta wygrała przetarg w niejasnych okolicznościach. Przetarg, który został utajniony - powiedział Grabiec. - Nie wolno pozwolić na to, aby PiS zbyło tę kwestię milczeniem, tak, jak chcą to zrobić. Tutaj potrzebna jest informacja pani premier, potrzebne są szybkie reakcje - oświadczył.
- Nie może być tak, że w niejasny sposób, w niejasnych procedurach, z niejasnym udziałem polityków ze spółek Skarbu Państwa drenowane są pieniądze publiczne - dodał Kierwiński.
W miniony czwartek prezes PKP SA Krzysztof Mamiński poinformował, że PKP zamierzają rozwiązać umowy o pracę jeszcze z trzema osobami - w trybie rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia - w związku z umowami, jakie poprzedni zarząd kolejowej spółki zawierał z firmą Sensus Group.
Czytaj więcej na ten temat: Afera w PKP. Będą zwolnienia dyscyplinarne