Nowy, wspólny dla całego kraju system segregacji śmieci zaczął obowiązywać 1 lipca. Do trzech dotychczasowych pojemników na odpadki dojdzie jeszcze jeden - brązowy - na odpady ulegające biodegradacji.
Nowy system segregacji będzie cztero-, a nie jak do tej pory, trójfrakcyjny. Od soboty 1 lipca, śmieci będzie trzeba rozdzielać inaczej. Do pojemnika albo worka w kolorze niebieskim trafi papier, do zielonego - szkło (z możliwością rozdzielenia na szkło bezbarwne - biały i szkło kolorowe - zielony pojemnik), żółtego - metale i tworzywa sztuczne, a do brązowego - odpady ulegające biodegradacji.
A co w przypadku, gdy pojemniki mogą obniżać walory estetyczne przestrzeni publicznej np. w miejscach o znaczeniu historycznym lub przyrodniczym? Okazuje się, że można pokryć je tylko w części odpowiednim kolorem. Jednak powierzchnia te nie może być mniejsza niż 30 proc. zewnętrznej, całkowitej powierzchni pojemnika. Muszą być jednak oznaczone w sposób widoczny i jednoznaczny.
Zwiększyć poziom recyklingu
Na wymianę pojemników we właściwych kolorach gminy będą miały pięć lat. Będą musiały to zrobić maksymalnie do 30 czerwca 2022 r.
Zmiany w prawie mają poprawić poziom recyklingu. W 2020 r. zgodnie z prawem UE musimy bowiem uzyskać 50-proc. poziom odzysku surowców wtórnych i przygotowania do ponownego użycia: papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła. Obecnie ten poziom - jak informuje resort - wynosi 26 proc., a rocznie wskaźnik ten wzrósł zaledwie o 0,7 proc.
Jak tłumaczy resort środowiska, brak jednolitych zasad selektywnej zbiórki groziłby utratą ok. 1,3 mld euro z funduszy unijnych, które można przeznaczyć na gospodarkę odpadami, np. na budowę większej liczby punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych.
Nowe zasady dopiero w 2018, a nawet 2019 roku?
Rozporządzenie zakłada okresy przejściowe m.in. ze względu na obowiązujące w gminach umowy na wywóz śmieci. Oznacza to, że nowe zasady segregacji samorządy wprowadzą w zależności od tego, kiedy zakończą się te umowy, lecz nie później niż 30 czerwca 2021 r.
Ministerstwo podaje, że oznakowanie dotychczas obowiązujących pojemników będzie musiało być zmienione w pół roku od wejścia WSSO.
Z informacji uzyskanych w magistratach wynika, że nowe zasady segregacji odpadów w większości dużych miast będą wdrożone najczęściej od 2018 lub 2019 roku. Wyjątkiem są np. Zabrze, gdzie rozporządzenie nie spowoduje zmiany uchwały śmieciowej miasta, Wrocław - gdzie trzeba będzie zmienić jedynie oznakowanie pojemników czy Katowice.
Choć w stolicy Dolnego Śląska umowy na wywóz śmieci wygasną z końcem 2020 r., to jednak obowiązujące tam przepisy są niemal w całości zgodne z nowym regulacjami dot. segregowania odpadów.
Podobnie jest na Śląsku, w Katowicach i np. w Zabrzu, gdzie nowe rozporządzenie nie wprowadzi znaczących zmian w obecnych systemach segregacji odpadów. Jak wyjaśniają tamtejsi samorządowcy, już teraz obowiązuje tam segregacja wielopojemnikowa.
Od nowego roku, zmiany nastąpią w Poznaniu i w całym Związku Międzygminnym Gospodarki Odpadami Aglomeracji Poznańskiej, bowiem umowy na odbiór i transport odpadów obowiązują tu do końca 2017 r.
Z kolei w Gdańsku segregacja "po nowemu" zacznie się od kwietnia 2018 r. Obecnie trwają przygotowania do wprowadzenia zmian.
Trochę później, bo od lipca przyszłego roku, nowe zasady wejdą w życie w Łodzi. Dotychczasowe umowy na odbiór śmieci obowiązują tu do 30 czerwca 2018 r. Obecnie selektywna zbiórka w Łodzi oparta jest w podziale na surowce (papier, plastik, szkło), odpady mokre bio i pozostałe.
Od 2019 roku nowe zasady segregacji wdrożą z kolei Warszawa, Kraków i Sosnowiec.
Opłata recyklingowa
Jednak nie tylko segregacja ma pomóc w eko-rewolucji. Europa od lat walczy z odpadami. Od stycznia 2019 roku zacznie obowiązywać dyrektywa unijna, która ma zniechęcić klientów sklepów po sięganie po plastikowe torby. Za dwa lata sklepy nie będą mogły oferować darmowych reklamówek, wszystkie one obejmie opłata recyklingowa, której markety nie będą mogły wziąć na siebie.
W ten sposób każdy klient, który będzie chciał wziąć torbę plastikową zapłaci za nią nawet złotówkę. Podrożeją również także już teraz płatne foliówki, bo i do ich cen zostanie doliczona ta opłata. Polski rząd dostosowuje w ten sposób przepisy do unijnych dyrektyw, które nakazują zmniejszenie zużycia plastikowych toreb na zakupy.
Sklepy będą musiały prowadzić dokładną ewidencję wydawanych toreb, a naliczone opłaty przekazywać na rachunek marszałka województwa. Pieniądze te będą trafiać potem do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Bogaty świat marnuje majątek
Jak wyliczyło ministerstwo, na segregacji śmieci zaoszczędzimy - około 2 zł na każdym worku. Recykling ma się bowiem opłacać nie tylko firmom przetwarzającym, ale i obywatelowi.
Nie segregując marnujemy majątek. Jak? Wielkie korporacje wolą zasilić zalewającą świat falę elektrośmieci kolejnymi 38 tys. ton komputerów, drukarek i komórek, niż je podarować. Na śmietnikach ląduje także 9 mln ton jedzenia - o czym więcej pisaliśmy w money.pl.
Zalewające nas elektrośmieci, według United Nations University, będącego naukowym think tankiem ONZ, do 2018 roku osiągną poziom 50 mln ton rocznie.
Jak alarmują eksperci z ONZ, liczba elektrośmieci rośnie co roku o blisko 5 proc. W Polsce co trzynaste urządzenie trafiające na śmietnik to komputer, komórka, faks albo telefon. W ten sposób każdego roku produkujemy 38 tys. ton takich odpadów.
Pomijając już wartość użytkową wciąż sprawnego sprzętu, tylko z samymi odpadami świat marnuje wiele cennych substancji, gdyż zaledwie 16 proc. elektronicznych śmieci jest we właściwy sposób utylizowana i poddawana recyklingowi. W ten sposób bogate kraje zmarnowały ponad 300 ton złota i 1000 ton srebra wykorzystywanego do produkcji tego typu sprzętów.
Najbardziej zatrważające dane dotyczące marnotrawstwa wskazują jednak na żywność. Co roku 1,3 mld ton, czyli jedna trzecia produkowanej żywności, trafia na śmietnik. Tylko bogata Europa utylizuje 100 milionów ton, podczas gdy na świecie 795 milionów ludzi wciąż głoduje.
Polska znajduje się na piątym miejscu wśród państw marnujących jedzenie w Unii Europejskiej, za Wielką Brytanią, Niemcami, Francją oraz Holandią. 35 procent z nas przyznaje się wyrzucania żywności. To około 2 miliony ton jedzenia rocznie. Co oznacza i tak poprawę o 4 proc. w stosunku do poprzedniego.