Program, którego celem było tworzenie pozytywnego obrazu Polski wśród przyszłych członków zagranicznych elit, został niespodziewanie zamknięty. Jesienią nie odbędzie się kolejny nabór do Międzynarodowego Programu Staży Parlamentarnych. Decyzją Kancelarii Sejmu zaskoczeni są nawet posłowie PiS.
Prowadzony od 10 lat program staży parlamentarnych skierowany jest do młodych obcokrajowców, którzy chcą obserwować funkcjonowanie polskiego parlamentaryzmu oraz poznawać polską kulturę i historię. Jednym z warunków jest znajomość języka polskiego.
Jak pisze "Rzeczpospolita", od 2007 roku przez program przewinęło się już ponad 100 osób z wielu krajów - od Niemiec przez Kanadę po Koreę Południową.
Uczestnicy dostają stypendium 1,8 tys. zł miesięcznie i zwrot różnych kosztów, m.in. zakwaterowania i podróży. Biorą udział w zajęciach na Uniwersytecie Warszawskim i zwiedzają Polskę.
Ideą tego programu jest tworzenie pozytywnego obrazu Polski wśród ludzi, którzy mają szansę w przyszłości stać się członkami elit innych krajów.
Pomysł nie jest oczywiście nowy, ponieważ program wzorowany jest głównie na International Visitor Leadership Program, prowadzonym przez amerykański Departament Stanu.
O tym, jak dużym sukces osiągnął amerykański pierwowzór polskiego programu staży parlamentarnych, może świadczyć lista nazwisk uczestników International Visitor Leadership Program: Beata Szydło, Bronisław Komorowski, Donald Tusk, Hanna Suchocka, Kazimierz Marcinkiewicz, Aleksander Kwaśniewski.
Kancelaria Sejmu postanowiła jednak, że program w dotychczasowej formule nie będzie kontynuowany. Zamiast zapraszać młodych stażystów z zagranicy, Kancelaria Sejmu chce wymieniać się pracownikami z urzędami obsługujących obce parlamenty.
Jak pisze gazeta, Kancelaria Sejmu nie wyjaśnia, dlaczego podjęła taką decyzję. Zaskoczeni są nią nie tylko posłowie opozycji, ale nawet z Prawa i Sprawiedliwości.