Projekt, którego I czytanie przeprowadzono na posiedzeniu połączonych komisji, przygotowali posłowie PO. Jak wyjaśniają jego autorzy, jest on odpowiedzią na zniesienie od 1 września obowiązku szkolnego dla sześciolatków i powrót do obowiązkowego rozpoczynania nauki w wieku 7 lat.
Zakłada on podniesienia wysokości dotacji przedszkolnej na sześciolatka do wysokości kwoty z subwencji oświatowej na jednego ucznia szkoły podstawowej, jaką dostaje dana gmina. Miałoby to nastąpić z dniem 1 stycznia 2017 r.
Przedstawiając projekt Krystyna Szumilas (PO) podała, że zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków oznaczać będzie w przyszłym roku uszczerbek dla finansów samorządów - od 1 mld 300 mln zł do 1 mld 800 mln zł. Według niej najbardziej dotknie on małe gminy i gminy wiejskie, gdzie z jednej strony organizowanie edukacji jest trudne, a z drugiej różnica między wysokością środków z subwencji na jednego ucznia a wysokością dotacji na jednego przedszkolaka jest największa.
Dotacja na jednego przedszkolaka, jaką otrzymuje samorząd to 1370 zł, natomiast tzw. standard A subwencji oświatowej na jednego ucznia to 5357 zł. Kwota standardu może być zwiększona o tzw. mnożniki. - Najmniejsza kwota na ucznia w gminie wiejskiej to 6700 zł, a w przypadku ucznia niepełnosprawnego to ponad 10 tys. zł - tłumaczyła Szumilas. Przypomniała, że w tym roku sześciolatki są objęte subwencją, bo są uczniami.
- Mam nadzieję, że minister edukacji zrealizuje swoje obietnice złożone na komisji edukacji (...). Jest gotowy projekt, warto go przyjąć - zaproponowała. Odwołała się w ten sposób do wypowiedzi szefowej resortu edukacji Anny Zalewskiej z końca stycznia br. Zapowiedziała ona wówczas objęcie 6-latków w przedszkolach subwencja oświatową. - Zadeklarowałam samorządom, że będziemy realizować wszystko, co jest w naszym programie. W naszym programie do realizacji jest objęcie subwencją oświatową przedszkolaków. Na pewno w 2017 r. - sześciolatków - powiedziała.
Odrzucenia projektu w I czytaniu chcieli posłowie PiS. Negatywne stanowisko wobec projektu ma też Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Obecna na środowym posiedzeniu połączonych komisji wiceminister edukacji Teresa Wargocka podtrzymała deklarację Zalewskiej. Przypomniała, że już w tym roku w miesiącach wrzesień-grudzień samorządy dostaną środki z subwencji na sześciolatki niezależnie, czy będą one uczniami, czy będą w wychowaniu przedszkolnym.
- Jest wola MEN, aby w dalszym ciągu wspierać wychowanie przedszkolne i samorządy terytorialne, które to zadanie finansują ze środków własnych. W następnych latach wysokość tego wsparcia, tego dofinansowania, zwiększenia subwencji jest na chwilę obecną rzeczą trudną do przesądzenia w związku z tym, że jest jeszcze kilka miesięcy do w ogóle konstruowania budżetu państwa na 2017 r. W żaden sposób odpowiedzialny polityk nie złoży deklaracji, o ile ta dotacja może wzrosnąć - powiedziała wiceminister.
Zapewniła, że rozumie niepokój samorządów. Podkreśliła, że sprawa wymaga szczegółowych analiz. Wargocka mówiła, że trzeba też rozstrzygnąć, czy środki przekazane będą w formie dotacji celowej, czy też wybrana będzie inna forma transferu.
Wnioskujący o odrzucenie projektu w I czytaniu Lech Sprawka (PiS) zauważył, że nie można pracować nad zaproponowanym w nim rozwiązaniem teraz, gdy nie są jeszcze znane wyniki rekrutacji do przedszkoli i szkół. Jego wniosek poparła Marzena Machałek (PiS), która oceniła, że "jeśli przyjąć dobrą wolę, to projekt poselski wychodzi na przeciw oczekiwaniom, ale z drugiej strony jest on kompletnie nieprzygotowany i nieprzemyślany". - Przed nami jest duża dyskusja na temat systemu edukacji, jego ustroju, programów, a także finansowania - dodała Machałek.
Maciejewski odwołał się do wypowiedzi samorządowców na 25-leciu Związku Miast Polskich. - Jednym z tematów, który był tam poruszany najczęściej, najmocniej i najgłośniej, była oświata i finanse oświaty. Samorządowcy prosili o jedną rzecz: o przewidywalność, stabilność i konsekwencje w finansach - powiedział. Wnioskował o skierowanie projektu do podkomisji. Jak mówił, "nie wiemy, jak finansowo będzie wyglądać końcówka roku".
W pierwszej kolejności posłowie głosowali za odrzuceniem projektu, jako najdalej idącym. Za tym głosowało 29 posłów, przeciw było 13, jeden poseł wstrzymał się od głosu.
Ostatecznie o odrzuceniu projektu zdecyduje w głosowaniu cały Sejm.
MEN szacuje, że we wrześniu 2016 r., oprócz dzieci siedmioletnich - którym w tym roku jako sześciolatkom odroczono obowiązek szkolny (jest ich 91 tys., czyli 21 proc. rocznika) - do I klasy trafi ok. 10-15 proc. sześciolatków, których rodzice będą chcieli skorzystać z tego, że klasy będą mniej liczne oraz 10-15 proc. dzieci, będących obecnie w klasach I, które na wniosek rodziców będą zapisane ponownie do klas I.
Wiosna - luty, marzec, kwiecień - to czas, kiedy samorządy prowadzą rekrutacje do przedszkoli i zapisy do I klas szkół podstawowych. Dopiero po ich zakończeniu wiadomo będzie, ile dzieci sześcioletnich zgodnie z decyzją rodziców pójdzie do I klas. Harmonogram rekrutacji i zapisów każdy samorząd ustala sam.