Do wakacji resort kultury powinien przedstawić projekt ustawy, który będzie regulował polski rynek medialny i określał m.in. poziom udziałów, jaki zagraniczne koncerny będą mogły mieć w polskich mediach - wynika z deklaracji wiceministra kultury Jarosława Sellina, złożonej w sobotę w TVP.
Jak już wcześniej deklarował PiS, partia chce zaproponować zmianę przepisów antymonopolowych: chodzi o to, by jeden podmiot nie koncentrował w swoim ręku nadmiernej części rynku. Jaki to miałby być procent i jak ma być określany ten rynek? Na razie nie wiadomo.
Sellin, który był gościem "Wiadomości" TVP oraz TVP Info, przekonywał, że żaden duży kraj Unii Europejskiej nie pozwoliłby sobie na taką dominację kapitału zagranicznego w mediach, jak to ma miejsce w Polsce. Zwłaszcza - dodał - że jest to kapitał z jednego kraju: Niemiec.
"To jest oczywiście sytuacja niezdrowa i uważam, że należy stopniowo doprowadzić do tego, aby tak nie było" - przekonywał, określając nawet obecną sytuację słowem "patologia".
Wiceminister kultury przekonywał, że trzeba to zmienić, bo media "to biznes, w którym się produkuje treść informacyjną i ideową". "Moim zdaniem nie może być tak, i te duże kraje Unii Europejskiej to rozumieją, że ta przestrzeń bardzo delikatnego biznesu jest w rękach kapitału nie narodowego" - mówił. "Dotykamy tu bowiem bardzo delikatnej kwestii idei, informacji i wolności słowa" - dodał.
Znaczenie tego problemu pokazuje m.in. niedawny list prezesa koncernu Ringer Axel Springer do dziennikarzy tych mediów w naszym kraju, który to list - zdaniem Sellina - jest przejawem ingerencji z zagranicy w wolność słowa w Polsce.
Sellin przekonywał, że "najpoważniejszym problemem jest segment prasy regionalnej i lokalnej". "Tutaj wszystkie analizy pokazują, że ten segment, jeśli chodzi o ilość nakładu poszczególnych tytułów, jest bardzo silnie zdominowany przez trzy konkretne koncerny medialne z konkretnego kraju, z Niemiec, i to jest absolutnie niezdrowa sytuacja, która nie występuje w żadnym innym kraju UE, mimo zasady wolnego przepływu kapitału" - podkreślał.
W niektórych krajach UE - dodał - postawiona jest nawet granica 15 proc. udziału w rynku, tymczasem w Polsce "zsumowane te trzy koncerny niemieckie w prasie regionalnej czy lokalnej mają pod 90 procent, a pojedynczo je rozbijając, po 30-40 procent".
Pytany, czy w takim razie rząd będzie chciał jakoś zmusić zagranicznych właścicieli, by pozbyli się swoich udziałów w mediach, powiedział, że przede wszystkim "trzeba zbudować właściwą bazę legislacyjną, by w przyszłości takie sytuacje nie miały miejsca". "Natomiast w stosunku do tego, co jest teraz, czekać na właściwe sytuacje i właściwe okazje" - wyjaśniał. "Tak jak to było w przypadku banków, że gdy okazje się pojawiły, wykupiono istotną część segmentu bankowego, należącego do kapitału zagranicznego" - powiedział.
Dodał, że to rozbijanie nadmiernej koncentracji nie będzie polegało na tym, że określone koncerny czy tytuły polskie będą przejmować określone zagraniczne. "To będzie jakaś gra wolnorynkowa, może jakiś przetarg" - mówił.
Dopytywany, czy na pewno nie będzie ustawowego wymuszania pozbycia się udziałów, Sellin odpowiedział, że lepiej, gdyby to był proces dobrowolny. "Ale jeżeli uznamy, że jakieś mechanizmy przyspieszające ten proces nie są narażone na zarzuty łamania prawa unijnego, to i takiego scenariusza byśmy nie wykluczali" - zastrzegł.
Na razie - dodał - w resorcie kultury i dziedzictwa narodowego przeprowadzana jest analiza prawodawstwa innych krajów oraz całej Unii pod kątem zapisów antykoncentracyjnych. Nie jest więc jeszcze znany np. poziom procentowy udziału w rynku, który będzie wpisany do polskiego projektu. Wiceminister kultury zapewniał, że przygotowywany projekt będzie "zgodny zarówno z prawem polskim, jak i z prawem UE".
"Przyznaje się, że chcieliśmy nad tym pracować spokojnie, by taki dobrze przygotowany projekt ustawy był gotowy na koniec tego roku, ale w związku z tymi wydarzeniami, które mają miejsce, chyba te prace przyspieszymy i myślę, że do wakacji już gotowy projekt ustawy przedstawimy" - odpowiedział, pytany o terminy.
Zaznaczył zarazem, że cały problem dotyczy przede wszystkim prasy, a nie mediów elektronicznych. "Rynek radiowy czy telewizyjny jest regulowany przez państwo od samego początku, bo mówimy tutaj o rozdzielaniu dobra rzadkiego, jakim są częstotliwości, które są w dyspozycji państwa polskiego i tutaj takiego monopolu koncernów zagranicznych nie ma" - powiedział Sellin.