Po Izbie Reprezentantów także Senat USA przyjął ustawę o wydatkach federalnych na 2015 rok w wysokości 1,1 biliona dolarów. Tym samym Kongresowi udało się uniknąć paraliżu pracy rządu (tzw. _ shutdown _), jaki miał miejsce rok temu.
Za ustawą głosowało 56 senatorów, a 40 było przeciw. Prezydent Barack Obama zapowiedział, że podpisze ją, jak tylko trafi na jego biuro.
Przyjęciu ustawy o wydatkach rządu USA, podobnie jak w latach poprzednich, towarzyszyło wiele dramatyzmu i walka z czasem, by zapewnić środki na pracę rządu i agencji federalnych, zanim wygaśnie obowiązujące obecnie prowizorium budżetowe.
Niezwykle obszerna ustawa (ponad 1600 stron) wzbudziła kontrowersje i wywołała podziały w obu partiach politycznych. W sobotę głosowanie do późnego wieczora opóźniało, stosując wybiegi proceduralne, kilku senatorów powiązanych ze skrajnie prawicową Partią Herbacianą (Tea Party), którzy żądali poprawki o wycofaniu się Obamy z dekretu imigracyjnego. Dekret ten przewiduje legalizację pobytu w USA ponad 4 mln nielegalnych imigrantów.
Republikański senator Ted Cruz z Teksasu zgłosił zastrzeżenie, że dekret jest niekonstytucyjny. Lider większości Demokratów w Senacie Harry Reid oskarżył go o traktowanie ustawy jako _ swojego zakładnika _. Ostatecznie nawet partyjni koledzy Cruza masowo zagłosowali za przerwaniem debaty, co umożliwiło poddanie właściwej ustawy o wydatkach rządowych pod głosowanie.
Poza Republikanami z Tea Party przeciwko ustawie głosowała też część Demokratów, zwłaszcza bardziej lewicowych. Krytykowali głównie wprowadzony do niej przez Republikanów zapis o rozluźnieniu pewnych regulacji z reformy rynków finansowych z 2010 roku, która miała zapobiec ponownemu kryzysowi finansowemu. Znana z ostrej krytyki Wall Street senator z Massachusetts Elizabeth Warren powiedziała, że rozluźnienie postanowień reformy pozwoli finansistom ponownie _ grać pieniędzmi podatników _.
Przyjęta ostatecznie ustawa przewiduje finansowanie całego rządu do końca września 2015 (w USA rok budżetowy trwa do 30 września), z wyjątkiem resortu bezpieczeństwa kraju. Republikanie wymusili, by należące do tego resortu agencje zajmujące się polityką imigracyjną były finansowane tylko do końca lutego, kiedy konieczne będzie przyjęcie dodatkowej ustawy. Republikanie liczą, że umożliwi im to wywarcie presji na Obamę w sprawie imigracji, ale dopiero w przyszłym roku, gdy w wyniku zwycięstwa w listopadowych wyborach będą kontrolować już cały Kongres.
Ponadto z inicjatywy Republikanów w ustawie znalazł się zapis zakazujący stołecznemu Dystryktowi Kolumbii legalizacji marihuany do celów rekreacyjnych, za czym opowiedzieli się mieszkańcy w referendum w listopadzie.
Zdominowana przez Republikanów Izba Reprezentantów zdołała przyjąć tę ustawę nieznaczną większością głosów w czwartek, zaledwie na kilka godzin przed upływem terminu wygaśnięcia prowizorium budżetowego. By dać Senatowi czas na debatę i głosowanie, a jednocześnie odsunąć ryzyko _ shutdownu _, parlamentarzyści obu izb musieli dwukrotnie przedłużać prowizorium o kilka dni.
Gdy ważyły się losy budżetu, Obama i jego najbliżsi współpracownicy osobiście zaangażowali się, by przekonać Demokratów do poparcia ustawy. Rzecznik Białego Domu Josh Earnest tłumaczył w piątek, że administracja ma do niej wiele zastrzeżeń, ale jest to lepsze rozwiązanie niż perspektywa wstrzymania prac rządu. W ubiegłym roku z powodu trwającego 16 dni paraliżu budżetowego na przymusowe urlopy odesłano setki tysięcy pracowników federalnych, a wiele instytucji po prostu przestało działać.
Poza tym, jak przyznał Earnest, gdyby nie uda się osiągnąć porozumienia teraz, to w przyszłym roku, gdy w wyniku listopadowych wyborów Republikanie przejmą kontrolę nad całym Kongresem, ustawa o wydatkach federalnych byłaby dla Demokratów jeszcze mniej korzystna niż obecna.
Czytaj więcej w Money.pl