Dziennikarz został skazany, bo sąd uznał, że "Wieści Polickie" zniesławiły rzecznika prasowego urzędu gminnego w Policach - Piotra M. Andrzej Marek na łamach polickiego periodyku miał przeprosić urzędnika w ciągu miesiąca od ogłoszenia wyroku. Przeprosin nie było, więc sąd nakazał wykonanie wyroku.
Senator Romaszewski wyrok szczecińskiego sądu określa jako próbę zamknięcia ust lokalnej prasie.
"Nie ma wątpliwości, dziennikarze nie są święci, powinna istnieć korporacja dziennikarzy wykluczająca z zawodu nieuczciwych ludzi, ale nie jest dobrym sygnałem, że w układach lokalnych wywiera się presję by zamknąć dziennikarzom usta." - powiedział senator Romaszewski.
Dziennikarz Andrzej Marek zarzucał w swoich publikacjach urzędnikowi Piotrowi M., że otrzymał stanowisko wyniku koneksji politycznych i rodzinnych koligacji oraz, że wykorzystuje je na rzecz własnej agencji reklamowej. Pikanterii sprawie dodają okoliczności skazania dziennikarza. Przewodniczącym sądu grodzkiego w Policach jest bowiem Tomasz K. - szwagier urażonego urzędnika Piotra M. W momencie, gdy urzędnik składał w sądzie akt oskarżenia przeciwko dziennikarzowi, sędzia Tomasz K. i urzędnik Piotr M. mieszkali u swojego teścia. Sędzia Tomasz K. zasiadał w tym czasie w 3 osobowym składzie sędziowskim sądu w Policach wspólnie z sędzią Marcinem J., który skazał dziennikarza Andrzeja Marka.
Senator Zbigniew Romaszewski jest zdania, że takie niejasne powiązania wynikają z braku społecznej kontroli nad pracą polskich sądów.
"Jestem głęboko przekonany, że sąd jak każda władza podlega krytyce. Media zawsze się interesowały immunitetem parlamentarzystów, a wogóle ich nie interesowało, że 14 tysięcy sędziów i prokuratorów korzysta z tego samego immunitetu, nawet rozszerzonego. Podstawą demokracji jest kontrola społeczna, bez kontroli społecznej sądy nie mogą dobrze funkcjonować." - dodał Zbigniew Romaszewski.
Posiedzenie sądu na który, nakazano wykonanie wyroku na dziennikarzu było niejawne. O tym, że kara zostanie wykonana, dziennikarzy poinformował sam Andrzej Marek. Zapowiedział też, że w ciągu siedmiu dni złoży zażalenie od decyzji sądu.