Politycy zasiadający w izbie wyższej naszego parlamentu nie chcą stać w kolejkach do odprawy i czekać z innymi podróżnymi na twardych lotniskowych ławkach. Wybierają głębokie, miękkie fotele i pięciogwiazdkową obsługę, za którą płacą podatnicy.
Polscy senatorowie nie chcą przebierać w suchych kanapkach za kilkanaście złotych i wystawać w kolejkach do odprawy. W tym samym czasie mogą przecież spokojnie zasiąść w wyciszonym saloniku VIP i rozkoszować się bogatym wyborem przekąsek i drinków.
Jak donosi „Super Express” od początku 2017 r. Senat wydał na zapewnienie politykom wstępu do tych luksusowych ”poczekalni” już pond 200 tys. zł.
Jak donosi gazeta koszty jednostkowe za wynajęcie lotniskowych przybytków luksusu nie są małe. Podczas delegacji senatorów do Indonezji było to np. 18 tys. zł, a do RPA nawet 26 tys. zł. Nie zawsze jednak dotyczyło to odległych podróży.
Podczas tegorocznych podróży okazało się, że specjalnego traktowania wymagał m.in. marszałek Stanisław Karczewski. Polityk korzystał z saloników VIP, gdy latał na spotkania z dziećmi spędzającymi wakacje na koloniach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl