24 ofiary śmiertelne środowego ataku samobójczego we wschodnim Bagdadzie to dzieci - podały irackie źródła szpitalne. Oprócz nich, obrażenia odniosło kolejnych 18 dzieci.
_ fot. PAP/EPA/MOHAMED MESSARA _
W Iraku w dalszym ciągu plagą są samobójcze ataki bombowe, w których najbardziej cierpią sami Irakijczycy
Wcześniej w porannym w wybuchu samochodu-pułapki cztery osoby zginęły, a dziewięć zostało rannych.
Celem ataku prawdopodobnie był posterunek kontroli na drodze dojazdowej do miasta - w dzielnicy tzw. Nowego Bagdadu - na którym służbę pełnią amerykańscy żołnierze. Umieszczona w samochodzie bomba eksplodowała jednak prawdopodobnie przed czasem, zanim samochód znalazł się na punkcie kontrolnym. Ofiary wybuchu to przechodzący w pobliżu iraccy cywile.
Nie poinformowano o ofiarach wśród amerykańskich żołnierzy - zastrzega agencja Reutera, która przekazała wiadomość o zamachu.
W Iraku eksplodawał jeszcze jeden ładunek - co najmniej dwie osoby zginęły, a 16 zostało rannych w wyniku wybuchu w sunnickim meczecie na wschodzie państwa.
Wybuch miał miejsce w nocy z wtorku na środę w meczecie w miejscowości Dżalowla w pobliżu granicy Iraku z Iranem. Sześciu rannych jest w bardzo ciężkim stanie.
Iracka policja twierdzi, że do eksplozji doszło przypadkowo - wszystko wskazuje na to, że w meczecie do zamachu, jaki zapewne miał być przeprowadzony w innym miejscu, przygotowywał się terrorysta-samobójca. Ładunek prawdopodobnie eksplodował przedwcześnie.
W Iraku często dochodzi do ataków w meczetach szyickich. W sunnickich świątyniach - jak odnotowuje agencja Reutera - dotychczas zamachy zdarzały się niezmiernie rzadko.