Dwóch 16-latków z Polski rzuca wyzwanie Markowi Zuckerbergowi, twórcy Facebooka. Stworzyli własny serwis społecznościowym. Chcą zachęcać użytkowników do poznawania nowych osób. - Nie chcemy, by ktokolwiek zamykał się we własnej grupie. Przeciwnie, chcemy zachęcać do interakcji z nieznajomymi - tłumaczy money.pl jeden z twórców.
Czytelniku, przyznaj się szczerze: o czym myślałeś mając 16 lat? No właśnie. Mam tak samo.
Patryk Nawrocki i Bartosz Wawrzyniak nie są typowymi nastolatkami. Od prawie dwóch lat myślą o własnym biznesie. Ale na rozważaniach o milionach złotych na koncie się nie skończyło. Właśnie stworzyli swój serwis społecznościowy. Działający, mający użytkowników.
- Naszym zdaniem to taki lepszy Facebook - tłumaczy Patryk Nawrocki. - Byliśmy standardowymi użytkownikami mediów społecznościowych. Aż zauważyliśmy, że mają jedną zasadnicza wadę. Zamiast stawiać na rozwijanie społeczności, zamykają użytkowników w grupie znajomych. Co robisz po zarejestrowaniu? Dodajesz znajomych i z nimi rozmawiasz. I na tym koniec - mówi.
- Po pewnym czasie człowiek już tylko siedzi przed ekranem i bezmyślnie zjeżdża w dół strony, szukając jakiejkolwiek nowości. A odezwanie się do zupełnego nieznajomego nie wchodzi w grę. Wstydzimy się tego, odbierane jest to nieco negatywnie. Dlatego chcieliśmy zmienić ten układ i nieco zmusić użytkowników do wspólnych interakcji - dodaje Wawrzyniak.
W efekcie powstał Shock. Nazwe Nawrocki i Wawrzyniak wymyślili podczas jednej z przerw pomiędzy lekcjami. I tak zostało.
Zobacz także: Pomysł na biznes: Przejażdżka monsterem. Zamieniła pracę w banku na jazdę Monster Truckiem
To serwis społecznościowy, który nie pozwala na tworzenie zamkniętych grup znajomych. W wyglądzie nieco przypomina dobrze znanego Instagrama. Na ekranie głównym widać zdjęcia wszystkich użytkowników, którzy w tej chwili coś dodali. Można do nich napisać, można ocenić ich zdjęcie. Gdy w serwisie pojawi się więcej osób, zdjęcia będzie można filtrować - np. wyświetlając jedynie zdjęcia ze swojej grupy wiekowej lub miejsca zamieszkania. Ale nikogo wykluczyć nie będzie można. Na głównej stronie zawsze pojawią się zdjęcia wszystkich użytkowników.
Pod tym względem serwis jest już w pełni funkcjonalny. Czeka jednak na oficjalny debiut. Nastolatkowie przyznają, że w planach mają zdecydowanie więcej rozwiązań.
W tej chwili z aplikacji korzysta kilkaset osób. - Na dobrą sprawę nie uruchomiliśmy jeszcze wersji testowej. Pozwoliliśmy znajomym instalować aplikację, a oni przekazali ją dalej. I serwis istnieje, rozwija się - tłumaczy Nawrocki. Zainteresowanie było tak duże, że musieli ograniczyć liczbę dostępnych miejsc. Mają już użytkowników z całego świata.
Zobacz także: Pomysł na biznes: Biżuteria ręcznie robiona. Zostawiła korporację, by szydełkować i szyć
Jak przyznają nastolatkowie, zainteresowanie wielkim biznesem pojawiło się u nich już kilka lat temu. Wtedy zaczęli analizować firmy, ich historie, modele biznesowe. I pojawiły się pierwsze pomysły. Najpierw na biznes w sieci, później na portal społecznościowy. Z początku spotykali się z atakami ze strony rówieśników. Byli wyszydzani za to, że marzą o wielkiej karierze. Gdy pokazali działający serwis, śmiechy ucichły.
Na założenie biznesu pieniądze otrzymali od rodziny. O kwocie nie chcą rozmawiać. Śmieją się jednak, że nie mają wyboru i rodziców po prostu nie mogą zawieść. W tej chwili szukają potencjalnego inwestora. Razem z nim chcieliby dalej rozwijać serwis. Jak zapewniają - pierwsze rozmowy już się odbyły.
Ani Nawrocki, ani Wawrzyniak nie mają wiedzy informatycznej. Odpowiadają za koncepcję, plany biznesowe i pomysł. Przy tworzeniu Shocka korzystali z zewnętrznych programistów. W tej chwili szukają inwestora. Pozwoliłby im na rozwój aplikacji i szersze testy.
Jak chcieliby zarabiać na serwisie? W tej chwili mają dwa pomysły - albo przez mikropłatności wszyte w portal, albo usługi dla reklamodawców. Od razu jednak zarzekają się, że na standardowe reklamy na Shocku nie będzie miejsca. To będą musiały być atrakcyjne kreacje.