Szef rosyjskiego przedstawicielstwa niemieckiego koncernu Siemens Dietrich Moeller stwierdził, że "około 50 procent" rosyjskich elektrowni wymaga modernizacji i że Siemens jest gotowy rozważyć oferty.
Deklaracja przedstawiciela Siemensa wprawa w zdziwienie. Niemiecki koncern zaledwie w lipcu tego roku zapowiadał weryfikację swojego biznesu w Rosji. Mowa była wręcz o rezygnacji z Rosji.
Powodem tego był skandal związany z dostarczeniem czterech turbiny gazowych niemieckiej firmy na Krym, objęty unijnymi sankcjami od czasu, gdy zaanektowała go Rosja - o czym pisaliśmy w money.pl.
Od aneksji półwyspu przez Rosję w 2014 roku UE zabrania prowadzenia interesów z firmami na Krymie. Jak podkreślała firma, turbiny, o które chodzi, zbudował na potrzeby projektu energetycznego na Półwyspie Tamańskim w Rosji (Kraj Krasnodarski).
Tym czasem Siemens twierdzi, że ma dowody na to, iż cztery turbiny, które dostarczył w celu realizacji projektu w południowej Rosji, zostały nielegalnie przetransportowane na Krym.
Państwa UE zgodziły się w sierpniu na wpisanie kolejnych obywateli Rosji i rosyjskich firm na unijną czarną listę w związku z dostarczeniem turbin Siemensa na Krym. Moskwa uznała, że było to działanie umotywowane politycznie i sprzeczne z prawem międzynarodowym.