Zaprzestania dzikiej prywatyzacji służby zdrowia domagają się ratownicy medyczni, którzy protestują przed gmachem resortu zdrowia. Zgromadziło się tam kilkaset osób.
Protestujący chcą walczyć o wyższe zarobki i prawo do wcześniejszej emerytury. Protestują również przeciwko prywatyzacji służby zdrowia, w tym stacji pogotowia ratunkowego.
_ - Protestujemy przeciwko polityce rządu, który nie walczy z kryzysem, ale walczy z pracownikami, protestujemy przeciwko obniżaniu wynagrodzeń i pogarszaniu warunków pracy _ - powiedział Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ _ Sierpień 80 _. Dodał, że protest jest skierowany także _ przeciw układom w ministerstwie zdrowia _, które szkodzą pacjentom.
Przepisy unijne nakładają na ratowników medycznych obowiązki podnoszenia kwalifikacji. Za studia i kursy zawodowe muszą najczęściej płacić z własnej kieszeni. Zarobki ratownika medycznego na etacie w pogotowiu to około 1,5 do 2 tysięcy złotych - mówi Bartosz Stawski ze związku zawodowego pracowników pogotowia w Kętrzynie.
Manifestacja jest częścią protestu zorganizowanego przez związek zawodowy Sierpień 80 - pod hasłem: _ Nie będziemy płacić za wasz kryzys _. Ratownikom towarzyszą m.in. górnicy i hutnicy, będą oni protestować także przed Ministerstwem Gospodarki. Protestujący wznoszą okrzyki m.in. _ złodzieje _, mają też związkowe transparenty i flagi.
Przed resortem zdrowia obecni są m.in. ratownicy zrzeszeni w Krajowym Związku Zawodowym Pracowników Ratownictwa Medycznego oraz Ogólnopolskim Związku Zawodowym Pracowników Służb Ratowniczych.