Dostęp do złóż miedzi w Chile zapewnił spółce KGHM czwarte miejsce pod względem możliwości wydobywczych na świecie. Rekordowa inwestycja pochłonęła jednak aż 11 mld zł i znacząco zwiększyła koszty wydobycia. To doprowadziło do olbrzymiej straty pod koniec 2015 roku i niewielkich zysków KGHM w tym roku. Skarb państwa już zapowiedział, że nie zawaha się zamknąć projektu. Wszystko zależy od trwającego audytu.
Być może już w przyszłym tygodniu poznamy wyniki weryfikacji raportów geologicznych dotyczących największej inwestycji zagranicznej polskiej spółki w historii - mowa o inwestycji KGHM w kopalnię odkrywkową miedzi w Chile. Była ona możliwa dzięki przejęciu przez kombinat z Lubina za blisko 11 mld zł kanadyjskiej spółki Quadra FNX w 2012 roku.
Raport ma dać odpowiedź na pytanie, czy jest sens kontynuować tę wielomiliardową inwestycję, która jak na razie okazuje się być wielką klapą.
- Stoimy przed trudną decyzją, czy spisać na straty kilkanaście miliardów złotych i się stamtąd wycofać, czy próbować ratować pewnie nie wszystko, ale przynajmniej część zainwestowanych środków - komentuje sprawę Henryk Kowalczyk, pełniący obowiązki ministra skarbu po wrześniowej dymisji Dawida Jackiewicza.
Nie czekając jednak na ostateczne wnioski raportu, Kowalczyk nie kryje się z opinią, że według niego, inwestycja była ogromnym błędem i niefrasobliwością. - Trudno po tych materiałach, z którymi się zapoznałem, znaleźć jakiekolwiek ekonomiczne uzasadnienie tej inwestycji - przyznaje.
Opracowywany raport ma być odpowiedzią na podobny dokument powstały w 2014 roku, za rządów Platformy Obywatelskiej. Według tamtejszych analiz, kopalnia Sierra Gorda miała bardzo duży potencjał wydobywczy, pozwalający na eksploatację złóż mniej więcej do 2057 roku.
Ogromne koszty wydobycia w Chile i odpisy biją w wyniki KGHM
Nieoczekiwanie okazało się, że wydajność złóż w Chile wcale nie jest tak dobra jak się spodziewano. Do tego problemem jest jakość pozyskiwanej miedzi. To wszystko odbija się na wynikach KGHM, a szczególnie widoczne jest w kosztach, które miały być niższe niż w innych kopalniach (metoda odkrywkowa jest mniej kosztowna niż wydobywanie miedzi z podziemi). Są jednak ponad połowę wyższe niż w Polsce.
Z raportu rocznego KGHM wynika, że w polskich kopalniach koszt wydobycia wynosił w 2015 roku około 3240 dolarów za tonę, w kopalniach KGHM International (Quadra FNX) 4122 dolarów, a w kopalni Sierra Gorda 5688 dolarów. Trzeba jednocześnie podkreślić, że w Chile inwestycja jest w fazie rozruchu, więc w kolejnych latach koszty będą stopniowo spadały.
Chile odbija się negatywnie na rentowności całego biznesu polskiej spółki. Pod koniec ubiegłego roku KGHM zdecydował się na odpis księgowy, zmniejszający wartość projektu Sierra Gorda o ponad 4 mld zł. W efekcie czwarty kwartał 2015 przyniósł rekordową w historii stratę miedziowego kombinatu na poziomie 6,23 mld zł. W pierwszych sześciu miesiącach tego roku jest już na plusie, ale zysk na poziomie 296 mln zł to zaledwie jedna czwarta tego, co KGHM zarobił w tym samym okresie rok wcześniej.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że problemy z inwestycją w Chile mają związek także z wyjątkowo niskimi cenami miedzi na świecie, a problemu tego nie było w 2012 roku. Ten rok pod tym względem jest najgorszy od lat. Cena za tonę miedzi jest poniżej 5 tys. dolarów, podczas gdy 4 lata temu przekraczała 8 tys. zł.
Ceny miedzi na giełdzie w Londynie (w dolarach za tonę) src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=946681200&de=1477432800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=mied%BC&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
- Nie ulega wątpliwości, że prędzej czy później ceny miedzi pójdą w górę i kopalnia w Chile zacznie przynosić zyski - broni sensu kontynuowania projektu prof. Jan Rymarczyk, ekspert od inwestycji zagranicznych z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, cytowany przez portal 24legnica.pl. Według niego, w okresie dekoniunktury kopalnie powinny ograniczyć prace, a kiedy cena miedzi pójdzie w górę, mogą zwiększyć obszar wydobycia, co zapewni im rentowność.
Problemy z zagranicznymi inwestycjami narastają
KGHM zmaga się z inwestycją sprzed kilku lat nie tylko od strony operacyjnej, ale i prawnej. Wydział Prokuratury Krajowej we Wrocławiu prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy zakupie kanadyjskiej spółki Quadra FNX. "Dokumenty wskazują na szereg zaniechań po stronie KGHM, w wyniku których spółka podpisała niekorzystną umowę" - głosił komunikat ABW z 23 września. Do tej pory nic więcej nie wiadomo.
Kanada może być problematyczna także z innego powodu. Gdy ruszy wydobycie z tamtejszej kopalni Ajax, KGHM musi się liczyć z protestami okolicznych mieszkańców, którym życie zapewne utrudnią hałas i zanieczyszczenia generowane przy wydobyciu. Kopalnia jest umiejscowiona stosunkowo niedaleko sporej wielkości miasta. Uwagę na to zwróciła już organizacja Mining Watch, która wylicza, że do sądu może trafić wniosek o odszkodowania sięgające 200 mln dolarów.
Na razie jednak dla KGHM jest to tylko potencjalny problem, bo na razie kopalnia jeszcze nie działa. Jej otwarcie przesuwane jest już blisko 3 lata i wszystko wskazuje, że również trudno będzie tego dokonać w 2017 roku.
W kontekście inwestycji zagranicznych warto przypomnieć, że kilka lat temu KGHM wycofał się ze swojej inwestycji w Kongo. Marzenia o zagospodarowaniu afrykańskiego złoża miedzi firma okupiła stratą 40 mln dolarów.
KGHM jest największym producentem srebra i ósmym procentem miedzi na świecie, posiadającym dostęp do czwartych pod względem wielkości zasobów miedzi. Spółka posiada projekty eksploracyjne, rozwojowe i produkcyjne w Polsce, Niemczech, Kanadzie, Chile i USA.