Stanisław Koziej ma nadzieję, iż podczas wrześniowego szczytu NATO w Newport zapadną decyzje wzmacniające wschodnią flankę NATO. Dodał, że Polska zaprasza wojska sojusznicze do budowania baz i lotnisk w naszym kraju.
_ - Jest taki projekt, by zwiększyć obecność wojskową innych państw NATO w krajach wschodniej flanki, na terytorium Polski. Jednym z elementów zwiększenia obecności są wysunięte bazy ze sprzętem, paliwem. Czyli logistyka i sprzęt dla tych wojsk sojuszniczych, które przebywałyby na naszym terytorium _ - mówił.
Jak dodał, dobrym rozwiązaniem byłoby takie, żeby ciężki sprzęt pozostawał na miejscu, a jedynie zmieniali się żołnierze. _ - Łatwiej przetransportować żołnierzy niż ciężki sprzęt. Zapraszamy wojska NATO do Polski, gotowi jesteśmy uczestniczyć w roli państwa gospodarza w zwiększonych wysiłkach na rzecz zapewnienia pobytu wojsk sojuszniczych na naszym terytorium _ - dodał. Koziej był wczoraj gościem w radiowej Trójce.
Szef BBN dopytywany był też o obecną sytuację na Ukrainie i pomoc, jaką temu krajowi może zaoferować Sojusz Północnoatlantycki. Wyjaśnił, że NATO w ramach partnerstwa dla pokoju może udzielać Ukrainie różnych form pomocy, np. poprzez doradztwo wojskowe w zakresie organizacji sytemu sił zbrojnych, pomoc szkoleniową czy konsultacje polityczne.
_ - Myślę, że władze Ukrainy racjonalnie oceniają sytuację i wiedzą, co NATO może dla nich zrobić _ - dodał, zastrzegając równocześnie, że apele władz Ukrainy dotyczące broni są apelami kierowanymi do poszczególnych państw. _ NATO nie ma takich kompetencji, ani możliwości, żeby organizować wysyłkę uzbrojenia dla innych państw _ - dodał.
Szef BBN powiedział również, że nie zna kraju, który z własnej woli zdecydowałby się na interwencję na terenie Ukrainy, bo to oznaczałoby wypowiedzenie wojny _ mocarstwu atomowemu _. _ Takie świadome wejście w wojnę z tego typu państwem nie leży w niczyim interesie. Raczej chodzi o wykorzystanie wszelkich innych instrumentów w zakresie powstrzymywania, odstraszania, hamowania, redukowania woli politycznej. Rosja ma możliwości, w tej chwili rozgrywa się walka o wolę polityczną, siłę polityczną - kontynuować agresję czy też nie. Sankcje tę rolę spełniają _ - powiedział.
_ - Jeśli pan redaktor ma na myśli, że tam pojedzie jakaś dywizja i wejdzie do walki, i będzie walczyć z dywizją rosyjską, takiej możliwości nie ma, bo to nie jest państwo natowskie. Gdyby to było terytorium państwa NATO, to byłoby to oczywiste _ - zaznaczył.
Wyjaśnił również, że w przypadku państwa nienależącego do NATO, do tego typu interwencji konieczna byłaby zgoda wszystkich członków NATO.
Zastrzegł także, że atak militarny Rosji na Polskę lub szerzej NATO jest wciąż scenariuszem _ wyjątkowo mało prawdopodobnym _. _ Agresja na NATO to wciąż zdecydowanie coś innego niż agresja na Ukrainę _ - powiedział.
Wyjaśnił również, że w przypadku państwa nienależącego do tego typu interwencji, konieczna byłaby zgoda wszystkich członków NATO.
Koziej pytany był też przetarg MON na przewóz najważniejszy osób w państwie. Podkreślił, że powinien to być zakup nowych samolotów, nie czartery. _ Czartery to łatanie chwilowe problemu, a on wymaga zdecydowanego rozwiązania _ - zaznaczył.
Czytaj więcej w Money.pl