Skąd całe zamieszanie? Francuski tygodnik satyryczny "Le Canard Enchaine" podał wcześniej, że żona Francois Fillona była przez lata wynagradzana z funduszy parlamentarnych za fikcyjną pracę.
AFP powołuje się na źródła zbliżone do śledztwa. Żadnych szczegółów dotyczących przesłuchań nie ujawniono.
Według tygodnika w latach 1998-2007, a następnie 2012-13 Penelope Fillon zarobiła ok. 600 tysięcy euro za bycie zatrudnioną jako asystentka swego męża, a później jego następcy w Zgromadzeniu Narodowym (parlamencie) oraz za rzekomą pracę w latach 2012-13 w piśmie kulturalnym "La Revue des Deux Mondes".
Śledztwo ma na celu sprawdzenie, czy Penelope Fillon świadczyła w zamian za wynagrodzenie pracę, jak twierdzi otoczenie Francois Fillona, czy też chodzi o fikcyjne zatrudnienie, jak twierdzi "Le Canard Enchaine", cytując wypowiedzi osób zbliżonych do sprawy.
Zatrudnianie rodziny to powszechna praktyka, jest jedno "ale"
Zatrudnianie członków rodzin polityków jest we Francji legalne i praktykowane przez wielu parlamentarzystów - zarówno lewicowych, jak i prawicowych. Nie może być to jednak praca fikcyjna; tymczasem francuskie media przypominają, że Penelope Fillon była dotąd przedstawiana jako niepracująca zawodowo gospodyni domowa.
W poniedziałek został także przesłuchany właściciel magazynu "La Revue des Deux Mondes", miliarder Marc Ladreit de Lacharriere, wieloletni przyjaciel Fillona.
62-letni Fillon ma według ostatnich sondaży rywalizować 7 maja w drugiej turze wyborów prezydenckich z szefową Frontu Narodowego Marine Le Pen. Pierwsza tura wyborów odbędzie się 23 kwietnia.