Jak pisze "Rzeczpospolita", unijne moratorium na głębokomorskie górnictwo wydobywcze i brak kodeksu wydobycia z dna morskiego nie zniechęciło rządu PiS do walki o surowce leżące na dnie Atlantyku. Chodzi o wydobycie wokół tzw. kominów hydrotermalnych: siarczków polimetalicznych, a więc miedzi, srebra i pierwiastków ziem rzadkich. Minerały z dna oceanu są pokusą dla wielu państw i przemysłu, ale dziś nikt nie może ich wydobywać na skalę przemysłową.
W Polsce pomysł forsuje prof. Mariusz Orion Jędrysek, wiceminister środowiska, główny geolog kraju i pełnomocnik rządu ds. polityki surowcowej państwa. W 2017 r. rząd premier Beaty Szydło uchwalił "Program rozpoznania geologicznego oceanów" (ProGeO), którego wiceminister jest autorem.
Polska w lutym zawarła 15-letni kontrakt na poszukiwania siarczków polimetalicznych na dnie Atlantyku. Możemy tam znaleźć miedź, srebro, metale szlachetne albo pierwiastki ziem rzadkich.
Koszt eksploracji dna Atlantyku oszacowano na 530 mln zł. Ma go pokryć Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który sfinansuje zakup przynajmniej jednego statku badawczego.
Ruszyły przymiarki do realizacji programu. Jak pisze dziennik, to co minister uważa za wielki sukces, wielu naukowców i ekologów nazywa skandalem. O tym, że koncesja dla Polski może zniszczyć niepowtarzalne środowisko morskie, napisał m.in. brytyjski dziennik "Independent".
Głębinowe pomysły ministra Jędryska miażdży też Krajowy Sekretariat Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ Solidarność. W oświadczeniu z marca pisze wręcz o "wyprowadzaniu publicznych pieniędzy na mityczne pomysły", porównując je z inwestycją KGHM w miedź w Kongo.
Koszt statku badawczego, który miałby zająć się badaniami, szacuje się na kilkaset milionów złotych. Jak sprawdziła "Rzeczpospolita", do NFOŚiGW, który ma wyłożyć pieniądze, nie wpłynął żaden wniosek o dofinansowanie.
W dwumiesięczniku "Polityka surowcowa", którego wiceminister jest redaktorem naczelnym, przekonywał że rozpoznanie pokazuje, iż działka na Atlantyku ma najlepsze złoża. Z artykułu cytowanego przez "Rzeczpospolitą" wynika też, że zyski z niej szacowane są na bilion złotych.
International Seabed Authority/wikimedia
Polska posiada także działkę na Pacyfiku. Ma 75 tys. kilometrów kwadratowych. Co prawda od prawie 30 lat naukowcy nie znaleźli metody, jak wydobyć skryte tam surowce, ale gdy już im się uda - Polska może zgarnąć nawet 130 mld dolarów.
A jak przekonują eksperci, przełom jest coraz bliżej. Do 2022 roku Polacy szykują jeszcze dwie ekspedycje w głąb oceanu. Więcej w materiale: Polska może zgarnąć setki miliardów z dna oceanu. Czy PRL pierwszy raz nam się opłaci?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl