Swoje sklepy zamyka sieć Piotr i Paweł oraz Tesco. Dyskonty drylują rynek punktów spożywczych i sklepów warzywnych.
Jeszcze rok temu sieć Piotr i Paweł miała w kraju 140 sklepów, od tego czasu zlikwidowała 25, kolejne zamknęła w miniony piątek. A na tym nie koniec – pisze "Gazeta Wyborcza".
Zmniejsza się również liczba punków prowadzonych przez brytyjską sieć Tesco. Trzy lata temu było ich w Polsce 450, dziś 395, a kolejne będą zamykane. Pracę może stracić 2,2 tys. osób.
Z danych Bisnode Polska wynika, że w dwa lata ubyło nam 10 tys. sklepów spożywczych. W II kwartale 2018 było ich 62172, a w tym samym okresie 2016 71403. Warzywno-owocowych sklepów tym samym czasie ubyło ponad 830 – wylicza "Wyborcza".
Zobacz również: * *Tylko w Money.pl: Tajemnicze spotkania w Piotrze i Pawle. Z Biedronką
W okresie 5-letnim ubytek na polskim rynku jest jeszcze bardziej widoczny. O jedną trzecią mniej jest księgarni, do likwidacji poszedł blisko co piąty sklep odzieżowy. Zmniejszył się też udział w rynku drogerii, obuwniczych i sklepów mięsnych.
Jak tłumaczy "Wyborcza", ten trend będzie postępował, a winę ponosi ekspansja dyskontów. Rośnie liczba Biedronek i Lidlów, sieć rozwija Dino, przybywa też osiedlowych Żabek. Jak pisze dziennik, pod względem cen trudno konkurować z dyskontami, a te stale poszerzają asortyment. Dawno już wykroczyły poza artykuły spożywcze, dziś z powodzeniem sprzedają książki, odzież czy zabawki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl