Małe SKOK-i niemal całkowicie wypadną spod nadzoru Komisji Nadzoru Finansowego i będą kontrolowane tylko przez Kasę Krajową SKOK. Ta nie zapobiegła głośnym upadkom kilku dużych SKOK-ów w ostatnich latach. Posłowie PiS prą do głębokich zmian w nadzorze nad kasami spółdzielczymi. Jednak mogą one uderzyć w klientów tych instytucji finansowych. Ci zaś, aby ratować swoje pieniądze, mogą przenieść je do dużych kas lub innych banków.
Do 14 lutego musi wejść w życie ustawa, która zmieni zasady nadzorowania małych SKOK-ów przez KNF. To efekt wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2015 roku, który uznał, że objęcie małych, lokalnych kas SKOK takim samym nadzorem KNF-u jak dużych, nadmiernie ogranicza ich swobodę i jest niezgodne z Konstytucją.
Jeśli nowa ustawa - naprawiająca wytknięte przez TK wady prawne - nie wejdzie w życie do 14 lutego, małe kasy zupełnie wypadną spod kontroli KNF-u. Tak jednak raczej się nie stanie, ponieważ właśnie przez Sejm w szybkim tempie przepychany jest projekt ustawy o SKOK-ach autorstwa posłów PiS. Ich propozycje oznaczają niemal zupełne wyjęcie małych SKOK-ów spod kurateli KNF-u.
Zgodnie z propozycjami posłów PiS, za małą kasę będzie można uznać taką, której suma aktywów na koniec roku obrotowego nie przekracza 20 mln zł, a średnioroczna liczba członków kasy w ostatnim roku obrotowym nie przekraczała 10 tys. osób. Według danych KNF tylko dziewięć kas spełnia oba warunki.
Co ciekawe, KNF nieco inaczej niż ustawodawca pojmuje określenie "mały". Dla Komisji mały SKOK to taki, który zarządza aktywami poniżej 100 mln zł. Takie kasy stanowią większość sektora w Polsce, jest ich bowiem 27 na 41 wszystkich działających. Jednocześnie te 27 kas posiada łącznie tylko 9 proc. aktywów wszystkich działających.
Posłowie PiS chcą, by bezpośredni nadzór nad takimi kasami miał sprawować nie KNF, lecz Kasa Krajowa SKOK. Dopiero gdy przestanie przekazywać KNF-owi informację na temat wyników swoich kontroli lub gdy KNF zorientuje się, że w małej kasie dochodzi do istotnych nieprawidłowości, sama Komisja może w ramach działań nadzorczych zacząć przyglądać się sytuacji finansowej instytucji finansowej. Wtedy zbada jej wypłacalność, jakość aktywów czy płynność. Zdaniem ustawodawcy to ograniczy uciążliwość działań nadzoru.
To jednak oznacza, że kasy będą się kontrolować głównie same we własnym gronie, a to spore ryzyko. Aby je ograniczyć, postanowiono wprowadzić - w przypadku małych kas - szereg ograniczeń, takich jak: zakaz udzielania kredytów i pożyczek na okres dłuższy niż 3 lata (jeśli na cele mieszkaniowe - 5 lat), zakaz zawierania umów agencyjnych, czy brak komisji kredytowych. Małe kasy nie mogłyby też wydawać pieniądza elektronicznego i miałyby ograniczenia w kwestii łącznej kwoty kredytów i pożyczek.
Związek Banków Polskich krytykuje proponowane przepisy i domaga się, by za wyjęciem małych SKOK-ów spod nadzoru KNF-u poszło wycofanie gwarancji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Obecnie gwarantowane są depozyty klientów kas do równowartości 100 tys. euro.
"W sytuacji, w której nadzór nad wybranymi SKOK-ami miałby być ponownie sprawowany przez Kasę Krajową, a nie przez publiczny organ, jakim jest Komisja Nadzoru Finansowego, to te SKOK-i muszą być wyłączone z systemu gwarantowania depozytów" - napisał w opinii do projektu szef ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz.
Krytycy nowej ustawy o SKOK-ach wskazują, że brak nadzoru KNF-u i objęcie ich bieżącym nadzorem tylko Kasy Krajowej - tej samej, która nie zapobiegła upadkowi siedmiu SKOK-ów od 2014 roku - może zostać odebrany przez klientów małych kas jako zagrożenie dla stabilności finansowej tych instytucji. Nawet jeśli ich depozyty nadal będą gwarantowane przez BFG. A to może oznaczać ucieczkę do dużych kas, objętych nadzorem KNF-u.
Warto pamiętać, że sytuacja finansowa SKOK-ów nadal jest trudna. Według ostatniego raportu KNF, fundusze własne kas na koniec września 2016 r. wynosiły 359,5 mln zł, a to oznacza, że tylko w ciągu trzech kwartałów skurczyły się aż o 206,7 mln zł, czyli o 36 proc. Co więcej, KNF uważa, że wartość funduszy części z nich i tak jest przeszacowana.
Jak bardzo jest źle, pokazuje współczynnik wypłacalności, który dziś jest na poziomie 3,55 proc., a gdyby uwzględnić obniżenie wyceny funduszy - spadnie do 0,67 i to poniżej zera. Dla porównania średni współczynnik wypłacalności dla sektora bankowego jest na poziomie ok. 17 proc.
Z powodu pośpiechu w pracach nad ustawą, jej autorzy przewidzieli nietypowy tryb wejścia w życie nowelizacji - następnego dnia po jej ogłoszeniu. To wyjątkowa sytuacja, ponieważ ustawy, które regulują warunki prowadzenia działalności gospodarczej, co do zasady powinny wchodzić w życie od 1 stycznia lub 1 czerwca. Dzięki temu, że projekt został zgłoszony jako poselski, można było pominąć etap konsultacji publicznych.