Kilkadziesiąt tysięcy za kilkaset fałszywych orzeczeń lekarskich, które pozwalały pobierać renty z Zakładu Ubezpieczeń Lekarskich - tak działała grupa lekarzy w Lublinie. Właśnie zapadły wyroki w tej sprawie. Cezary R., Artur K. i Alicja G. usłyszeli wyrok dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat oraz 60 tys. zł grzywny. Na ławie oskarżonych zasiadło prawie sześćdziesiąt osób.
Wyroki dla lekarzy to pokłosie afery korupcyjnej sprzed prawie 12 lat. Wtedy właśnie śledczy trafili na ślady działalności grupy skorumpowanych lekarzy i orzeczników z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Całym przedsięwzięciem kierowała Teresa W. - emerytowana rejestratorka z jednej z lubelskich przychodni.
Jak ustalili śledczy - członkowie grupy powoływali się na znajomości w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych i za opłatą (od kilkudziesięciu to nawet kilku tysięcy złotych) załatwiali najpierw fałszywą dokumentację choroby, a następnie pomagali w przyznaniu renty za niezdolność do pracy. Grupa działała w taki sposób w latach 1997-2005. Akt oskarżenia liczył 160 stron. O sprawie szeroko informują media lokalne - prasa, rozgłośnie radiowe i stacje telewizyjne.
Kim w całej sprawie byli skazani? Artur K. załatwił pieczątki lekarzy i wypełniał dokumenty według polecenia Teresy W. Śledczy ustalili, że ukradł pieczęci z jednej z lecznic, w której pracował jako wolontariusz. Alicja G. była pracownicą Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i orzekała w sprawie przyznania rent. W postaci łapówek miała przyjąć 50 tys. zł, w tym drogą biżuterię. Cezary R., ortopeda, również fałszował dokumenty za pieniądze. Do jego kieszeni miało powędrować 17 tys. zł.
O skali procederu mają świadczyć notatki Teresy W. - przez lata prowadziła dokładny rejestr osób, które skorzystały z usług grupy. Między innymi dlatego śledczy na ławie oskarżonych mogli postawić kilkadziesiąt osób. Pierwsze wyroki zapadły w 2012 roku, gdyż część lekarzy przyznała się do winy i wystąpiła z wnioskami o dobrowolne poddanie się karze. Skorumpowanym lekarzom groziły kary nawet 10 lat więzienia.
Z "pomocy" grupy najczęściej korzystali bezrobotni, ale na listach byli również przedsiębiorcy (którzy chcieli uniknąć płacenia świadczeń), a nawet pracujący za granicą, którzy liczyli na prawo do ubezpieczenia. Zakład Ubezpieczeń Społecznych i KRUS przez działalność łapówkarzy miał stracić nawet kilkaset tysięcy złotych - szacuje lubelska "Gazeta Wyborcza".
Proceder odkrył jeden z lekarzy, który zobaczył swoją pieczątkę na dokumentach pacjentów, których nigdy nie leczył. To on zgłosił się na policję jako pierwszy z podejrzeniami fałszerstwa.