Oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego mówi w obecności Głównego Inspektora Farmaceutycznego o wysłaniu "do lasu" pracownika firmy farmaceutycznej. Tak twierdzi "Gazeta Finansowa", która w sieci upubliczniła serię nagrań rozmów dotyczących m.in. rzekomych niedozwolonych praktyk podejmowanych przez niektóre hurtownie leków.
"Gazeta Finansowa" relacjonuje w sobotę jedną z rozmów, jaka miała odbyć się w siedzibie Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Dotyczy rzekomych niedozwolonych praktyk podejmowanych przez niektóre hurtownie farmaceutyczne. Pięć osób, w tym oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego, miało rozmawiać o tym, jak "naprawić" rynek farmaceutyczny w Polsce.
Jak relacjonuje "GF", według obecnych na spotkaniu, wszystkie hurtownie i apteki mają sporo za uszami. Jednak, w obawie przed brakiem leków dla pacjentów, boją się podjąć zmasowaną akcję. Dlatego planowane jest wezwanie do siedziby GIF przedstawiciela firmy Neuca. To lider rynku. Łączny udział spółek z grupy Neuca w krajowym rynku hurtu aptecznego na koniec 2016 roku wyniósł prawie 30 proc.
Wspomnianego przedstawiciela Neuki po wyjściu mieli zatrzymać funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Z rozmów wynika, że obecni na spotkaniu wiedzą, że jest to nadużycie prawa, bo GIF nie ma uprawnień do przesłuchiwania. Dlatego przedstawiany przez "GF" jako oficer SKW zaproponował, aby zwabić mężczyznę podstępem do siedziby GIF, a następnie dokonać zatrzymania.
- Albo im po cichu dać po łbie i wiesz, żeby tego nie robili, albo zrobić dużą falę. Tak? A jak zrobimy dużą falę to mamy protesty, bo ludzie nie mają leków - mówi na nagraniu osoba, mająca być oficerem SKW.
W dalszej części rozmowy wskazuje, że "Neukę trzeba rozwiązać sensownie... Bo, kur**, słuchajcie, za chwilę nie będzie leków, bo PGF ma ten sam problem, tak?"
Na to osoba przedstawiona jako szef GIF: "Ja mówiłem, kiedyś trzeba wszystkich zamknąć."
Domniemany oficer: "Nie, nie, a ja mówię tak... Zbysiu, a kto będzie rozdawał leki pacjentom?"
Rozmówcy wskazują, że temat jest ciężki "jak jasna cholera". "Jeżeli nie strzelimy, nie zrobimy dymu w środowisku, nie wrzucimy granata w to gów**, to uznają, że poczekamy chwilę, przycichnie i robimy dalej swoje."
Odpowiada osoba mająca być oficerem SKW: "Nie do końca się z tym zgadzam, bo... jak wrzucisz granat, żeby odpryskami wszyscy nie dostali. Trzeba wiesz, co zrobić. Przyprowadzić ich tu. Kur**...podpisywać rzeczy, pokazać im dokumenty, które mają. Dać im po łbie i powiedzieć, że mają współpracować i tyle."
Jak donosi "GF", zwabiony do siedziby GIF mężczyzna ma zostać zatrzymany. Według niej z ust oficera SKW padają słowa, że "chłopaki go do lasu wyślą” albo zostawią u siebie. Domniemany oficer tłumaczy też, że jeżeli skala podjętych działań będzie za duża, a prokurator prowadzący postępowanie wyznaczony przez "Jacka" z okręgówki lub z krajówki będzie idiotą, to zniszczy cały rynek farmaceutyczny zamykając wszystkich.
W rozmowach jest też wielokrotnie mowa o "Kostku", którym według "GF" może być minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Padają słowa o "wyciąganiu stołka" spod ministra. W odpowiedzi na pytanie, jak przesłać obciążające go materiały, opisany jako oficer SKW odpowiada, żeby przynieść je na piśmie lub pendrivie, by przy zmianie władzy obecni nie mieli nieprzyjemności. Mówi też w pewnym momencie, że potrzebny jest artykuł delikatnie uderzający w PiS, żeby nie było, że tylko w opozycję i poprzedni rząd.
W nagraniach jest też mowa o zamówieniu materiału uderzającego w byłą premier Ewę Kopacz.