O sprawie napisał ukraiński serwis ubs.ua. Ukraińskie Narodowe Biuro Antykorupcyjne NAPC dopatrzyło się podczas lipcowej, niezapowiedzianej kontroli, łamania dwóch artykułów ustawy o zapobieganiu korupcji, którego dopuszczał się Ukrawtodor. NAPC wezwał agencję Nowaka do usunięcia wszelkich nieprawidłowości.
Ukrawtodor odniósł się już do niekorzystnych dla siebie wyników kontroli na Facebooku. Zapewnił, że opracuje nowe standardy, które zapewnią instytucji działanie zgodnie z literą prawa. Agencja dodała też, że osoba dotychczas odpowiedzialna za te standardy poniosła już konsekwencje.
To kolejny raz, kiedy o Ukrawtodorze i kierującym nim Sławomirem Nowakiem mówi się nieprzychylnie. W marcu tego roku ukraińskie media rozpisywały się, że Nowak miga się od pracy.
Śledzący korupcję portal Antikor zdobył informacje dotyczące cotygodniowych przelotów szefa Ukrawtodoru w ciągu trzech miesięcy na przełomie ubiegłego i obecnego roku. "Okazało się, że na wypoczynek główny ukraiński drogowiec poświęca 4-5 dni w ciągu tygodnia" - pisał portal.
Antikor wyliczył, że w listopadzie 2016 roku Nowak, prócz ośmiu dni oficjalnie wolnych od pracy, które spędził w Polsce, dodał do nich cztery poniedziałki, które powinien spędzić za biurkiem w Kijowie.
Portal zwracał także uwagę, że za swoją pracę na Ukrainie Nowak otrzymuje "niezwykle wysokie wynagrodzenie". Na początku swojej ukraińskiej kariery zarabiał w przeliczeniu ok. 1,8 tys. zł, jednak minister infrastruktury Wołodymyr Omelan zaproponował rządowi podwyższenie jego honorarium o 200-300 procent.
W lipcu tego roku były minister transportu w rządzie Donalda Tuska postanowił poprawić swoją prasę. Zaczął częściej pojawiać się na budowach nowych odcinków dróg i udowadniać swoje zaangażowanie w modernizację Ukrainy.