O nowym portalu tylko dla lekarzy napisała "Rzeczpospolita". Przeciętny Kowalski może wejść na stronę (ozdobioną logiem z wymownym leniwcem), ale już się na niej nie zaloguje. Do tego potrzebny jest bowiem ważny numer prawa wykonywania zawodu.
Na stronie lekarze mogą wpisywać numery telefonów niesolidnych pacjentów, którzy najpierw się umawiają, a potem nie przychodzą i nie raczą o tym uprzedzić. Stąd też motto zawarte na stronie: "pamiętaj o odwoływaniu swoich wizyt". W tej chwili na działającej od miesiąca liście jest sto pozycji.
Jak czytamy na stronie, serwis powstał w odpowiedzi na odsetek nieodwoływanych wizyt lekarskich. "Z badań wynika, że blisko 40 proc. wizyt nie dochodzi do skutku, bez ich odwołania ze strony pacjenta. W przypadku wizyt NFZ aż o 40 proc. skróciłaby się kolejka na wizytę, gdyby pacjenci nie generowali tzw. sztucznego tłoku" - czytamy.
Jak podają autorzy strony, straty z tego tytułu mogą sięgać nawet 30 milionów złotych w każdym dniu pracy polskich lekarzy. Najczęściej odwoływane są wizyty bezpłatne, tzn. w ramach NFZ, nieco mniej (około 20 proc.) to specjalistyczne usługi diagnostyczne np. rezonans.
- Chcemy uświadomić pacjentom, że nie przychodząc na wizytę nie tylko marnują nasz czas, ale przede wszystkim blokują miejsce innym chorym. A tym samym przyczyniają się do wydłużania kolejek, również w publicznej służbie zdrowia - powiedział w rozmowie z dziennikarką "Rz" dr Marcin Krufczyk, właściciel gabinetu Dentysta.eu i portalu o tej samej nazwie.
Ale jest też druga strona medalu. Nie chodzi o ostrzeganie tylko przed niesolidnym pacjentem, ale też przed konkurencją, która się pod pacjenta podszywa. Coraz częściej zdarza się bowiem, że ktoś z konkurencyjnego gabinetu lekarskiego wpada na pomysł, by zadzwonić do innego kolegi po fachu, podać się za chorego i umówić wizytę. Lekarz czeka na fikcyjnego pacjenta, ten nie przychodzi, a lekarzowi czas upływa bezproduktywnie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl